Jak zdrowe odżywianie staje się normą – wywiad z Beatą – Matką-Wariatką
Matka-Wariatka to matka, która nie patrzy na to co robi większość i odważnie idzie własną naturalną drogą wychowując swoje dziecko.
Matka-Wariatka nie boi się zadawać niewygodnych pytań, a jeśli nie otrzyma na nie odpowiedzi sama szuka informacji i drąży temat.
Matka-Wariatka zawsze czyta skład produktu spożywczego przed zakupem, a najchętniej podaje takie, które nie mają żadnego opakowania – są w naturalnej nieprzetworzonej formie.
Matka-Wariatka podaje dzieciom zdrowe, pełnowartościowe jedzenie i unika chemii, zarówno tej w pożywieniu jak i w kosmetykach i domowych środkach czystości.
Matka-Wariatka aktywnie spędza czas z dziećmi.
Matka-Wariatka z przerażeniem patrzy na to, co podają dzieciom inne tzw. normalne matki i zresztą vice-versa.
Dziś, wyjątkowo nie w czwartek lecz w piątek, mam dla Was wywiad z Beatą, 32 latką, mamą dwuletniej córeczki. Od 5 lat mężatka. Beata z wykształcenia jest magistrem geografii, posiada też studia pedagogiczne. Od dzieciństwa kocha muzykę, przyrodę i wczesne wstawanie. Po urlopie macierzyńskim wróciła do pracy. Mieszka na wsi, bo nie wyobraża sobie życia bez przestrzeni, lasu i kwiatów w przydomowym ogródku.
Oprócz pracy zawodowej ma jeszcze inne pasje. Od blisko roku prowadzi bloga na temat zdrowego stylu życia. Jej blog skupia się na zdrowym odżywianiu, świadomym macierzyństwie, ale też rozwoju osobistym i dbaniu o siebie i swoją przestrzeń życiową (Skoncentrowana.pl).
Jakie są Twoje zasady?
Przywiązywanie wagi do świadomego jedzenia.
Uczenie dziecka zdrowych nawyków żywieniowych.
Podążanie za dzieckiem i jego emocjami, próba ich zrozumienia.
Branie odpowiedzialności za własne życie, zdrowie i szczęście. Życie w zgodzie ze sobą.
Kiedy zaczęłaś przywiązywać wagę do zdrowego odżywiania? Do ekologicznego stylu życia?
Do zdrowego odżywiania zaczęłam przywiązywać szczególną wagę po narodzinach córki. Wcześniej starałam się odżywiać „zdrowo” jednak wtedy moje myślenie na temat zdrowego odżywiania było dość mocno zniekształcone.
Zdałam sobie sprawę z tego, że jeśli sama nie zacznę się edukować w temacie zdrowia to będę zdana na łaskę lekarzy i farmacji, a tego nie chcę.
Bardzo szybko przyszło mi potwierdzić, że to dobre podejście. Po trudnych (naturalnych) narodzinach córki, następnego dnia stanęła nad nami grupa kilku lekarzy bardzo zdegustowanych faktem, że nie chcemy w pierwszej dobie szczepić naszego dziecka. Następnego dnia okazało się, ze córka ma wadę nerki.
Moja córka była wyraźnym przykładem na to, że lekarze „w ciemno” chcą szczepić noworodki, bo takie jest prawo, nie mając bladego pojęcia o faktycznym stanie zdrowia dziecka. Nie wiedzą też, bo tego nie badają, czy występują u dziecka jakieś przeciwwskazania do zaszczepienia.
Nie robiłyśmy badań na mutację genu MTHFR, ale obie z córką mamy niebieską żyłkę na nosie. Ja miałam poważny problem z trądzikiem (już wyleczony przez dietę). Córka ma obciążone nerki, mężowi wyszła z badań stara borelioza (miał wysokie wskaźniki igG).
W związku z tym uważam, że dieta „nienormalna” jest wskazana w naszej rodzinie i bardzo zasadna.
Reklama
Jak to się przekłada na zdrowie Twojego dziecka? Na Twoje zdrowie?
Córka jak dotąd nie chorowała na żadną poważną chorobę.
Katary i lekkie przeziębienia leczymy domowymi sposobami, nie obniżamy gorączki, podajemy domowe, naturalne antybiotyki i syropki, korzystamy z inhalacji, smarujemy plecki naturalnymi maściami, oklepujemy.
Sama nie pamiętam kiedy chorowałam, a ostatni raz wzięłam antybiotyk ponad 6 lat temu kiedy myłam okna w zimie, przy otwartym oknie w bluzie (wtedy jeszcze nie odżywiałam się też zdrowo).
Mój mąż ma swój ulubiony sposób na chorobę – wypocić się w łóżku. W tym celu zażywa Pau d’arco i idzie pod kołdrę. Do tego witamina C i zazwyczaj po 1-2 dniach wstaje zdrowy.
Co jest dla Ciebie priorytetem w podejściu do zdrowia dziecka?
Priorytetem jest dla mnie dbanie o zdrowe jelita. W związku z tym staram się omijać produkty, które zakłócają prawidłowe funkcjonowanie mikroflory jelitowej. Zboża glutenowe moje dziecko je bardzo sporadycznie. Od czasu do czasu córka zjada żyto, owies, orkisz i to najczęściej w postaci chleba. Pszenicy nie podaję. Moja córka nie je też nabiału. Przed dwa lata karmiłam ją piersią, a teraz podaję mleka roślinne.
Jemy głównie warzywa i owoce. Od czasu do czasu zjadamy kasze, ryby i mięso (szukam tych wolnych od metali ciężkich i antybiotyków).
Nie jemy słodyczy, bardzo rzadko coś pieczemy.
Priorytetem jest dla mnie też świadomość wyborów. Zawsze daję wybór, nawet tak małemu dziecku jak dwulatek. To dziecko decyduje co zje i ile zje z talerza (wiem jak trudne do wyleczenia są zaburzenia odżywiania), nigdy nie zmuszam, nie zabawiam przy jedzeniu. Nie chce to nie je.
Świetne podejście. Gdyby każda mama tak potrafiła mniej byłoby pewnie przypadków anoreksji i bulimii.
Czy zdarza Ci się czasem zboczyć z drogi? W jakich sytuacjach, kiedy?
Tak zdarza mi się zboczyć – zawsze świadomie, w imię nazwijmy to wyższego dobra i świętego spokoju.
Pamiętam jak na drugich urodzinach mojej córki był tort, zwykły pszenny tort z masą na bazie śmietanki – to są właśnie te momenty kiedy trzeba odpuścić, zaakceptować, przymrużyć oko i właśnie „zboczyć z drogi”.
Moje dziecko dostało swoją porcję, a ja usłyszałam, że w końcu dostanie coś słodkiego. Moja córka wzięła do ręki kawałek tortu, polizała, popatrzyła miną co najmniej zdziwioną i odłożyła ciasto na talerzyk.
Myślę, że to są właśnie efekty świadomego jedzenia i zdrowych nawyków.
Zdarza mi się oczywiście przymknąć oko, gdy córka zostanie poczęstowana czymś, co jest „mniejszym złem”.
Dawniej w takich sytuacjach denerwowałam się. Czułam się kompletnie nierozumiana. Potem jednak zadałam sobie pytania:
Czy złość i irytacja coś pomogą?
Dadzą coś więcej oprócz złości i irytacji?
Czy nie lepiej odpuścić?
Wiem jedno – tylko własnym przykładem, spokojną i szczerą rozmową mogę coś wskórać w temacie zdrowego odżywiania.
Z kolei moim nałogiem są lody i w chwilach zmęczenia sięgam po porcję ulubionych lodów. Choć muszę przyznać, że coraz rzadziej, bo te domowej roboty lody bananowe są naprawdę pyszne!
Jak leczysz dziecko jeśli choruje? Jakie są Twoje niezawodne sposoby?
Moje niezawodne sposoby na choroby: spokój, ciepłe i wygodne łóżko, mama obok z książeczkami – to podstawa.
W dalszej kolejności idą domowe metody: witamina C, czarny bez, syrop malinowy, pyłek pszczeli, czosnek, cebula, miód, olej kokosowy i olejek z oregano na stópki, ananas (na kaszel), olejek lawendowy i chłodne okłady na gorączkę, majeranek, inhalacje z wodą utlenioną na katar, dużo płynów, kasza jaglana do odśluzowania. Zakupiłam też zestaw baniek bezogniowych, ale póki co nie były nam potrzebne.
Poza tym choroba to tak naprawdę bardzo dobra rzecz. I nie wolno temu procesowi nadmiernie przeszkadzać. Nie wolno bać się choroby. Dzieci chorują częściej, żeby pozbyć się wadliwych komórek, wymienić je na nowe. Chorują żeby stać się bardziej odpornymi w wieku późniejszym.
Wspaniale zwariowane podejście do choroby.
Czy podajesz dziecku jakieś suplementy?
Suplementy: witamina C w postaci olejku z dzikiej róży, witamina D3 plus K2 TiB, kwasy omega 3 TiB oraz chlorella This is Bio, spirulina This is Bio, trawa jęczmienna This is Bio i trawa pszeniczna This is Bio – jeśli można nazwać je suplementami, magnez przezskórnie w postaci chlorku magnezu (od czasu do czasu), probiotyki z przerwami.
Dzięki za takie zaufanie do marki This is Bio.
Reklama
Czy zawsze wybierasz ekologiczne produkty czy tylko w określonym obszarze? Czy kupujesz je w stacjonarnych sklepach czy online?
Produkty kupuję najczęściej przez aplikację allegro – staram się wybierać te z certyfikatem eko, ale też nie przesadzam w tym temacie, ponieważ widziałam na własne oczy jak wygląda eko produkcja w kraju i za granicą. I jest to produkcja, której dalekie jest słowo eko.
Staram się kupować produkty na pobliskich straganach, chleb czy masło zamawiam u sąsiadki z pobliska, a mięso wybieram u sprawdzonych dostawców.
Kiedy nie da się uniknąć żywności z centrum handlowego nie rwę sobie włosów z głowy. Zdrowy organizm poradzi sobie z odrobiną chemii bez problemu. Zresztą ta chemia jest nieunikniona w obecnych czasach. Możemy ją jedynie zminimalizować czytając np. skład produktów.
Wyrzuciłam chemię z łazienki i staram się wybierać produkty z prostym składem lub te przeznaczone dla niemowląt.
Czy zdrowe życie jest drogie i jakie są Twoje sposoby na oszczędności?
Nie jest drogie, kiedy je się sezonowo. Latem jak najwięcej świeżych warzyw i owoców (mamy własny ogródek z warzywami oraz drzewa i krzewy owocowe).
Zimą jemy rozgrzewające zupy, jaglanki, owsianki i kiszonki oraz przetwory letnie zamknięte w słoikach.
Czy codziennie gotujesz dla wszystkich domowników, czy masz jakieś wsparcie ze strony partnera?
Mój mąż bardzo pomaga mi w kuchni. Często gotujemy coś na kilka dni i zamykamy w słoikach. Nie gotuję codziennie, nie mam na to czasu. Gotuję raz na dwa dni, a kiedy nie mamy już kompletnie czasu zajadamy się na obiad jajecznicą z dużą ilością duszonej cebuli lub pijemy pożywny koktajl warzywno – owocowy, który robi się w 5 minut. Nauczyłam się (trochę mi to zajęło) nie przesadzać w żadną stronę.
Jeśli nurtują Cię pytania:
Jak odżywiać dziecko, aby było zdrowe?
Jak rozszerzać dietę niemowlęcia?
Jakie pokarmy są najważniejsze i najzdrowsze dla dziecka?
Jak naturalnie wspierać odporność dziecka?
to ta książka jest dla Ciebie
Bardzo dobre podejście.
Czy jecie czasem w restauracjach? Jak sobie wtedy radzicie z wyborem zdrowego jedzenia?
Nie jadamy w restauracjach posiłków, nie mamy takiej potrzeby. Zawsze mamy ze sobą gotowe produkty.
Czy udaje Ci się znaleźć czas dla siebie?
Tak, ale jeśli zadbam o to osobiście, bo ten czas nie pojawi się sam.
Bardzo dbam o czas dla siebie. Codziennie wstaję o 5 rano i to jest mój czas, w którym oprócz przygotowania się do pracy, przygotowania dla córki wszystkiego co niezbędne na dany dzień, czytam też książki, robię notatki i listę rzeczy do zrobienia na moim blogu. Czasami zdążę jeszcze coś napisać.
Poranek to też czas na medytację, wyciszenie, ćwiczenia.
Kiedy nie udaje mi się w tygodniu, nadrabiam w weekendy kiedy pozostali domownicy dłużej śpią.
Takie poranki kiedy wszyscy inni jeszcze śpią są cudowne, trzeba tylko być bardzo cicho, żeby jakiś szkrab przypadkiem się nie obudził.
Jakie są Twoje pasje?
Zdrowe odżywianie – lubię czytać w tym temacie książki, ale również medycyna wschodnia, ajurweda, leczenie przez pozytywne myślenie, wpływ ego na nasze życie, medytacja. Uwielbiam muzykę relaksacyjną. Ostatnio zaczęłam interesować się też totalną biologią i życiem zgodnie z mindfulness.
Jak dbasz o siebie?
Znajduję czas dla siebie – obowiązkowo, medytuję, czasami nawet biorę wolne w pracy i nie mówiąc nic nikomu robię sobie prawdziwe wagary. Zabieram ze sobą ciekawą książkę, buszuję po księgarni, spaceruję, piję kawę, a nawet idę na zakupy czy do kosmetyczki. Oczywiście jest to bardzo rzadko, ale takie dni to naładowanie baterii nawet na miesiąc. W takich dniach nie pracuję nawet nad blogiem.
O, takie podejście bardzo mi się podoba. A jeśli chodzi o kosmetyki?
Wyrzuciłam chemię z łazienki. Na twarz i ciało nakładam naturalne olejki, peelingi robię z sody oczyszczonej i oleju kokosowego, a maseczki z jogurtu, miodu czy płatków owsianych. Przestałam używać silnych środków piorących, a za sprawą innej Matki-Wariatki z Twojego bloga – Emilii kupiłam boraks. Antyperspirant zamieniłam na wodę magnezową z dodatkiem olejku eterycznego.
Cieszę się, że Matki-Wariatki wzajemnie się inspirują. O to chodzi.
Czy jesteś szczęśliwa?
A co to jest właściwie szczęście? Bo na szczęśliwe życie składają się i te dobre i te gorsze dni. Uczę się nie przejmować tym co inni myślą na temat moich „dziwnych” poglądów w temacie zdrowia. Nie oczekuję, że każdy z aprobatą i ogromnym zainteresowaniem będzie podzielał moje „zdrowe” opinie.
W moim środowisku panuje nieco inny pogląd na zdrowe odżywianie się. Każdy ma do tego prawo. Staram się nie oceniać, nie negować, nie wchodzić w dyskusję. Zrozumiałam to, że nie każdy musi rozumieć mnie.
Nie przeżywam już też kiedy moja córka zje coś niezdrowego. Owszem, jest mi smutno – w końcu nie po to się staram, żeby potem córka i tak jadła produkty mało wartościowe i przetworzone (a one dziwnie uzależniają). Jednak z biegiem czasu dostrzegam, że nie da się przeskoczyć pewnych rzeczy, że zdrowiej jest odpuścić, starać się na tyle ile się da i to wszystko.
Więc jeśli szczęście to wybór to ja wybieram szczęście.
Twoja złota rada dla innych Matek-Wariatek?
Kiedyś przeczytałam na Twoim blogu komentarz kobiety, która żaliła się, że mąż dał dziecku drożdżówkę. Dawniej też byłabym zła, zrezygnowana, zniechęcona.
Teraz tej kobiecie bym powiedziała: daj przykład od siebie i jedz zdrowo, mężowi z kolei odpuść i nawet udaj że nie widzisz tego. Tylko tyle i aż tyle. Na początku trudne ale to działa.
Nigdy nie walcz. Zacznij myśleć sercem. Spróbuj zrozumieć. Wyobrażaj sobie Waszą szczęśliwą i zgodną rodzinę i siebie jako szczęśliwą kobietę, która sama, będąc szczęśliwą, zmienia drugą osobę dając mu pełną akceptację. Wyobrażaj sobie że Ty, Twój mąż i Twoje dzieci jesteście zdrowi i kochacie się, a zdrowe odżywianie staje się w Twojej rodzinie normą. Jestem pewna, że tego typu dobre życzenia spełniają się z czasem. Do Wszechświata została wysłana prośba więc musi się urzeczywistnić, nie ma innej opcji.
Sama jednak nigdy nie zbaczaj z obranej ścieżki, nie odpuszczaj sobie, nie rezygnuj ze zdrowego odżywiania, z uświadamiania się, z dokształcania w tym temacie, z własnego rozwoju.
Piękne przesłania. Bardzo dziękuję Ci za niezwykle interesujący wywiad.
Dziękuję Ci ♥
Masz pytania do Beaty? Napisz w komentarzu.
Uważasz się za Matkę-Wariatkę, chciałabyś, abym przeprowadziła wywiad z Tobą? Napisz do mnie maila: noemidemi@gmail.com
Noemi Demi
blog o zdrowiu dziecka i mamy
to znacznie więcej niż zwykły blog parentingowy, to inspiracja do działania, do wyboru tego co najlepsze dla Ciebie i Twojego dziecka, do zamieszania Ci w głowie i do zmian, jeśli tylko odważysz się wprowadzić je w życie.
Z miłości do BIO – naturalne witaminy, zdrowe suplementy, ekologiczna żywność
DISCLAIMER:
Moje artykuły to osobiste przemyślenia na temat szeroko pojętej tematyki zdrowotnej na bazie informacji z jak najlepiej wybranych źródeł oraz własnego doświadczenia. Nie zastępują profesjonalnej porady lekarskiej. Pamiętaj – o swoim zdrowiu i zdrowiu swoich dzieci decydujesz Ty sama.