Pozwalasz dzieciom jeść brud?

Pozwalasz dzieciom jeść brud?

„Umyj ręce przed jedzeniem!” krzyczysz do swojego dziecka, które zanurza właśnie palec w zupie. Malec podnosi z ziemi kawałek jabłka, które przed chwilą mu spadło i w najlepsze wpakowuje je do buzi. „Kochanie nie bierz tego do ust!” reagujesz, ale jest już za późno. Pal sześć gdy to co trafia do nich jest jedzeniem, gorzej gdy są to inne przedmioty – np. but, a szczególnie jego podeszwa, piłka do zabawy dla psa czy trochę ziemi.

Ale może wcale nie powinnaś się tak stresować i niepotrzebnie wizualizujesz te wszystkie straszne bakterie, które właśnie pożarło Twoje niesubordynowane dziecię?

Kanadyjski mikrobiolog B. Brett Finlay, powiedziałby Ci właśnie – „Mamo, wyluzuj.”

Niedawno widziałam taką scenkę, dziecku wypadł na podłogę w restauracji smoczek. Tata podniósł go, opłukał w herbacie i podał dziecku. Za jakieś pięć minut dziecko chciało się napić herbaty i dostało dokładnie właśnie tę samą. Bakterie z podłogi zatoczyły więc krąg i tak czy inaczej trafiły do buzi maleństwa. Ale może właśnie o to chodziło.

Mycie rąk jest jak najbardziej wskazane, ale utrzymywanie dzieci w sterylnej bańce już może nie być dla nich najlepsze. Nauka sugeruje, że trochę brudu nie tylko nie zaszkodzi dzieciom, ale działa wręcz prozdrowotnie.

B. Brett Finlay profesor na Uniwersytecie Kolumbii Brytyjskiej i współautor książki „Let Them Eat Dirt: Saving Your Child from an Oversanitized World” (czyli „Pozwólmy im jeść brud: Ratowanie dziecka przed nadmiernie czystym światem”) mówi: „Odkrywamy, że te drobnoustroje pomagają naszemu organizmowi wytrenować system immunologiczny”.

Podstawowym przesłaniem Finlaya jest to, że dzieci muszą być brudne.

Rodzice i nauczyciele powinni powstrzymywać się od ciągłego przypominania o myciu rąk środkami antybakteryjnymi, gdyż w rzeczywistości więcej to szkodzi niż przynosi korzyści. Taki środek zabija dobre bakterie i stosunkowo mało tych złych. Mikroby znajdujące się w brudzie odgrywają kluczową rolę w kształtowaniu systemu immunologicznego dziecka i w zasiedlaniu dobrej mikroflory w jelitach.

Badania wykazały, że dzieci, które dorastają w gospodarstwach wiejskich lub mają psy w domu, są o 20 procent mniej narażone na astmę, a to właśnie dzięki temu, że mają kontakt z większą liczbą drobnoustrojów, często także tymi z odchodów zwierząt.

Finlay mówi: „Nie widzę w tym nic złego. Przeszczepy kału są skutecznie wykorzystywane do repopulacji dobrej mikroflory u niektórych pacjentów, których mikroby drobnoustrojów zostały usunięte przy użyciu antybiotyków. Tak samo jak nacieranie noworodka urodzonego wskutek cięcia cesarskiego wydzieliną z pochwy jego matki tuż po urodzeniu, aby zasiedlić jego jelita właściwymi drobnoustrojami.”

Swoją drogą pomysł dość nowatorski, nie wiem czy praktykowany w polskich szpitalach – polega na włożeniu do pochwy matki na godzinę przed cesarskim cięciem sterylnej gazy, którą zaraz po wyjęciu dziecka z brzucha przemywa się jego całe ciałko. To pozwala zmienić mikrobiom dziecka i upodobnić go do tego jaki ma dziecko urodzone siłami natury (zawsze śmieszy mnie to określenie – tak jakby to nie były Twoje siły, Twoja męka i Twój pot, tylko jakieś cudownie pomocne siły natury – które same wszystko zrobiły za Ciebie).

„Nauka mówi nam obecnie, że trzymanie dzieci w czystości nie jest najlepszą rzeczą jaką możemy dla nich zrobić. Mamy (z bakteriofobią) muszą nieco złagodzić swoje podejście i zaakceptować, że dzieci będą dziećmi i że w ustach będą miały wiele dziwnych rzeczy, i że jest to forma doświadczania świata, w którym żyjemy, a także uzupełnianie tych dobrych drobnoustrojów.”

Jeśli dziecko po całym dniu szaleństwa na dworze odmawia kąpieli pozwól mu położyć się brudnym. Codzienna kąpiel wcale nie jest potrzebna. Właściwie to potrzebna jest tylko wtedy kiedy po kąpieli na wannie pozostaje czarny osad. Oznacza to, że wtedy faktycznie przyszedł najwyższy czas na porządne umycie się.

Finlay mówi również, że bardzo ważna jest dieta, ponieważ rafinowane węglowodany pozostawiają niewiele do strawienia w jelicie grubym, co z kolei nie dostarcza pożywienia mikrobom, które się tam znajdują i siłą rzeczy te pożyteczne bakterie giną. Pełne ziarna, włókniste owoce i warzywa zawierające duże ilości błonnika pozwalają im się odżywiać, co automatycznie poprawia pracę jelit.

Badanie opublikowane w czasopiśmie Science w 2012 roku wykazało, że pierwsze lata życia wolne od bakterii mogą stanowić podstawę dla wielu różnych chorób. Naukowcy porównali zwykłe myszki z myszami, które wychowywały się w warunkach pozbawionych zarazków. Myszy wolne od zarazków wykazywały istotnie wyższe poziomy limfocytów T czyli naturalnych zabójców – szczególnego typu białych krwinek – w ich płucach i jelitach. Białka uwalniane przez limfocyty T powodują zapalenie i przyciągają więcej zapalnych białych krwinek. A stany zapalne w organizmie mogą właśnie przyczynić się do chorób autoimmunologicznych takich jak astma czy choroby jelit.

Dennis Lee Kasper, współautor badań, wskazał, że jedną z najważniejszych różnic między dwiema grupami myszy była podwyższona podatność na choroby autoimmunologiczne. „Myszy wolne od bakterii były bardziej podatne na choroby niż myszy narażone na zarazki.”

Badania te wprawdzie przeprowadzono na myszach. Finlay mówi, że jest jednak coraz więcej badań naukowych, które wykazują związek między zmniejszoną różnorodnością bakterii a rozwojem chorób w zachodnim świecie.

„Jeśli spojrzysz na plagę chorób atakujących zachodnie społeczeństwa – astma, alergie, otyłość, cukrzyca, zapalenie jelit, depresja, stres, lęk, autyzm – te rzeczy rzeczywiście mają powiązania z bakteriami”.

Narażenie dzieci na bakterie we wczesnym dzieciństwie jest szczególnie ważne. To wkładanie przez raczkujące maleństwa wszystkiego co napotkają do ust jest właśnie zaprogramowanym przez naturę naturalnym sposobem wzmacniania odporności.

Kontakt z bakteriami i wirusami z brudu w celu uodpornienia się jest znacznie lepszy niż szczepienia, które te wirusy sztucznie dostarczają nam bezpośrednio do krwiobiegu.

Tak więc Mamo, jeśli jesteś przewrażliwiona na punkcie zarazków – odpuść sobie. Nie denerwuj się gdy dziecko zaraz po dotknięciu czegoś brudnego nie pędzi umyć rąk. A jeśli już myjesz dziecku ręce (tak, to trzeba robić od czasu do czasu) to nie używaj mydła antybakteryjnego tylko zwykłego naturalnego mydła.

A jaki jest Twój stosunek do higieny? Czy jesteś przewrażliwiona? Czy pozwalasz dziecku raczkować po podłodze w kawiarni? Czy wręcz przeciwnie – wycierasz mu rączki co chwila mokrymi chusteczkami?

DISCLAIMER:

Moje artykuły to osobiste przemyślenia na temat szeroko pojętej tematyki zdrowotnej na bazie informacji z jak najlepiej wybranych źródeł oraz własnego doświadczenia. Nie zastępują profesjonalnej porady lekarskiej. Pamiętaj – o swoim zdrowiu i zdrowiu swoich dzieci decydujesz Ty sam.

Źródła:

http://www.livescience.com/36217-early-bacterial-exposure-immunity.html

Brett Finlay, Marie-Claire Arrieta „Let Them Eat Dirt: Saving Your Child from an Oversanitized World” 2016

Komentarze (14)

  1. No a pasozyty? Czy w ten sposob nie dostaja sie do organizmu? Poprzez brudne rece a potem ciezko je usunac

  2. Przepraszam, że tutaj ale młody złapał różyczkę. Jakieś rady? Co do brudu.. mamy psa i nie mam obsesji na punkcie czystości. Brudne dziecko to takie które się dobrze bawiło 🙂

  3. Co za bzdury xD śmiać sie chce !!! Wiadomo, ze nie da się upilnowac wszystkiego , ale to co można to trzeba. Nie umyje dziecku rak, zje piasek , czy nieumyte warzywo i juz ma gotową toksoplazmoze, pasożyty, owsiki, chorobę brudnych rąk. Ktos nie wiedział co pisze … Cukrzyca z bakterii . . . Itp. No nie mam pytan

    1. Profesor Finlay doskonale wie co pisze. Ja również. Oczywiście pasożyty są problemem – ale tak naprawdę jeśli dziecko ma odpowiednią odporność – czyli odpowiednie zdrowe bakterie w jelitach – nie chwyci żadnego pasożyta, tzn. może go zje, ale nie rozwinie się w nim. Każda choroba (w tym także cukrzyca o której piszesz) zaczyna się od spadku odporności, a odporność to nasze jelita, jeśli w nich jest coś nie tak – czyli właśnie nie ma tych dobrych bakterii a jest dużo tych złych – organizm zaczyna chorować, atakując najsłabszy organ. Dawniej dzieci spędzały całe dnie na dworze, grzebiąc w piachu i w ziemi i jakoś nie było tak wielu chorób autoimmunologicznych.

  4. Moje je brudhehe
    Teraz jest już starsza i nie wsadza wszystkiego do buzi choć dalej jej się zdazy coś dziwnego próbować lub lizać.
    Kiedyś u teściów wzięła pilot od tv do buzi. Teść kazał mokrą chusteczkę czyścić pilot (chusteczka ze sklepu nawilzona chemia) bo tak robi jego druga synowa, wszystko wyciera ta chusteczka buzie,rączki. Przeciesz lepiej umyć w wodzie.

    1. zabrzmiało to trochę tak jakby teść kazał czyścić pilota po wzięciu go do buzi przez Twoją córkę, czyli że dba bardziej o pilota niż o wnuczkę :). Woda i mydło – to najlepsze środki czystości. Cała reszta to chemia. Mokre chusteczki – tylko jak nie ma w pobliżu wody, czy w podróży – i to oczywiście najlepiej eko. Serdeczności dla dzielnej MamyUK! Happy Mother’s Day 🙂

  5. Czesć Demi, bardzo lubię Twój blog. Też mam w domu maleństwo, miesiąc starsze od Twojego 🙂
    Przepraszam, że nie ma temat. Czy znasz może godne polecenia pieluchy jednorazowe. Zwykłe pampersy są nasączone dziwnym zapachem i powodują wysypkę, premium trochę lepsze nieraz muszę zjezdzic kilka sklepów, żeby był rozmiar. Może Ty znasz coś godnego polecenia?

    1. Mogę Ci polecić ekologiczne pieluchy Naty z Rossmana, można też wypróbować inne ekologiczne z ekosklepów. A chusteczki nawilżane – WaterWipes (sama woda i odrobina soku z cytrusów).

  6. Cudny artykuł
    Już poleciłam mężowi przyswoić i przekazać swojej mamie…
    Ja wychodzę z założenia, że brudne dziecko to szczęśliwe dziecko, a u teściów, moja córka ma rączki przecierane chusteczką co każdy kęs przy jedzeniu… A kąpiel codzienna obowiązkowa (ale nie dla mnie ) ja co 2-3 dzień „myję” dziecko samą wodą i… Jest zdrowe i szczęśliwe

    1. Dzięki :). Czyli znowu rozbieżne zdanie z teściową. A co mąż na to? Podejście teściowej nie stanowi problemu dopóki mąż ma takie zdanie jak Ty. Jak nie – to już robi się poważnie :).
      Najważniejsze właśnie, że Twoje dziecko jest zdrowe i szczęśliwe. Tak trzymaj <3

  7. U nas na luzie 🙂 mamy kota, czasem brudno i czasem nie mamy siły na kąpiel dzidzi :p jak wyszliśmy ze szpitala to była kąpana raz na tydzień, teraz dwa razy, czasem w porywach do 3:p

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zamknij
Zamknij
Zaloguj się
Zamknij
Koszyk (0)

Brak produktów w koszyku. Brak produktów w koszyku.