Skąd biorą się alergie dziecięce? Czy epidemia alergii może mieć związek ze szczepieniami?
Częstotliwość występowania alergii na świecie gwałtownie wzrasta, obecnie ok. 30-40 % ludzi cierpi na jakąś alergię. Twoje dziecko ma alergię? Było szczepione? Okazuje się, że istnieje związek między alergiami i szczepieniami.
Stany alergiczne obejmują alergie pokarmowe, anafilaksję, astmę, egzemę, katar sienny, zapalenie spojówek i reakcje na leki i ukąszenia owadów.
Często te uciążliwe objawy zaczynają się we wczesnym dzieciństwie, często są skumulowane i mogą być poważne lub nawet śmiertelne.
Badanie dzieci z alergią na orzeszki ziemne, na przykład, wykazało, że mediana wieku pojawienia się choroby wynosiła 12 miesięcy. Od 40% do 60% dzieci uczulonych na orzeszki ziemne miało współistniejącą astmę, atopowe zapalenie skóry lub inne alergie pokarmowe. A ponad jedna trzecia (35%) doświadczyła anafilaksji po pierwszej ekspozycji na orzeszki ziemne.
Alergie pokarmowe są obecnie powszechne, nikogo wręcz nie dziwią i są najczęstszą przyczyną anafilaksji u dzieci.
Jedno na 13 amerykańskich dzieci ma co najmniej jedną alergię pokarmową, a alergie pokarmowe wzrosły o 50% w latach 1997-2011.
Ponieważ każda kolejna dekada powoduje wyższe wskaźniki alergii na dzieci, badacze najczęściej drapią się po głowie, powołując się na „hipotezę higieniczną” lub twierdząc, że przyczyny tego wzrostu pozostają „niejasne”. Kilku badaczy wskazało na możliwe czynniki ryzyka, takie jak cesarskie cięcie i nowe technologie żywnościowe.
Alergia czyli zmieniona odpowiedź immunologiczna
Robert F. Kennedy, Jr. przewodniczący World Mercury Project, która ma za zadanie uświadamiać zagrożenia wynikające z nadmiernej ilości szczepień i ilości toksyn w nich zawartych (Mercury – to nie planeta Merkury tylko rtęć jakby ktoś nie wiedział) zwraca uwagę, że głównym podejrzanym odpowiedzialnym za masowy wzrost alergii są szczepienia. Bo to właśnie szczepienia zostały stworzone w celu przeprogramowania odporności czyli zaburzenia naturalnego stanu organizmu, zupełnie inaczej niż uodparniamy się przechorowując danego wirusa.
W swojej książce z 2011 „The Peanut Alergy Epidemic” (czyli Epidemia alergii na orzeszki ziemne), Heather Fraser gromadzi przekonujące dowody naukowe i historyczne.
Masowe zjawisko alergii na orzeszki ziemne (i gwałtowny wzrost alergii dziecięcych wszystkich typów) jest wynikiem szerokich i nagłych zmian dokonanych w programie szczepień dzieci w USA i innych krajach pod koniec lat 80.
Według Fraser seria krytycznych czynników synergistycznie zbiega się w tym czasie, aby stworzyć idealną burzę i uruchomić epidemie alergii i chorób przewlekłych, które trwają od tego czasu.
Czynniki te obejmują następujące rzeczy:
♦ Nagła i masowa ekspansja planu szczepień dzieci
♦ Rozpoczęcie szczepienia w dniu porodu: obejmuje to zarówno szczepionkę przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, jak i syntetyczną iniekcję witaminy K.
♦ Zmiany w technologii produkcji szczepionek: zmiany obejmują produkcję genetycznie modyfikowanych szczepionek i szczepionek skoniugowanych (które łączą słaby antygen szczepionkowy z nośnikiem białkowym), z których oba aktywnie działają na „pamięć immunologiczną” i odpowiedź immunologicznej niezwiązaną z przeciwciałami.
♦ Znacznie zwiększone użycie adiuwantów w postaci aluminium, które stymulują silniejszą odpowiedź immunologiczną, co z łatwością może rozregulować system immunologiczny
♦ Zwiększone serie szczepionek: Tylko około połowa amerykańskich dwulatków pod koniec lat 80. ukończyła zalecaną serię szczepionek, ale dziesięć lat później już około 90% 2-3 latków otrzymuje wszystkie serie szczepionek
Dzieci szczepione mają znacznie większe ryzyko alergii niż dzieci nieszczepione
Badanie przeprowadzone w 2012 i opublikowane w 2017 w Journal of Translational Science porównywało przewlekłe problemy zdrowotne u szczepionych i nieszczepionych dzieci w wieku od 6 do 12 lat.
Wśród wielu uderzających wyników autorzy stwierdzili, że zaszczepione dzieci miały znacznie większe szanse na zdiagnozowaną chorobę alergiczną w porównaniu z nieszczepionymi dziećmi: 10,4% w porównaniu do 0,4% w przypadku alergicznego nieżytu nosa, 22,2% w porównaniu z 6,9% w przypadku „innych” alergii i 9,5% w porównaniu z 3,6% w przypadku egzemy i innych form atopowego zapalenia skóry.
W innych badaniach powiązano także szczepionki z chorobami atopowymi i uczuleniem.
Alergia nieunikniona reakcja na szczepienie
Aby uchwycić, w jaki sposób łańcuch wydarzeń związanych ze szczepionkami zainicjowanych około 30 lat temu wyhodował dzisiejszą ogólnoświatową epidemię alergii, należy zrozumieć, że szczepionki, ze swej natury, indukują nienaturalną odpowiedź immunologiczną. Ta właściwość szczepionek nosi nazwę „immunogenności”.
Naukowcy zauważają, że osiągnięcie pożądanej immunogenności może być trudne, unikając niepożądanych reakcji immunologicznych, które później skutkują niekorzystnymi konsekwencjami.
Fraser zwraca uwagę na pogląd, że alergie mogą być formą immunologicznej obrony przed powszechnie występującymi toksynami, w tym metalami i substancjami rakotwórczymi.
Z tego punktu widzenia objawy alergii (takie jak wymioty, kichanie i obniżone ciśnienie krwi) są logicznymi reakcjami fizycznymi, które mają na celu wydalenie toksycznych substancji lub spowolnienie ich krążenia w organizmie.
Fraser łączy szczepionki z tym poglądem na alergię jako rozwiniętą odpowiedź immunologiczną na toksyny.
Ona i inni pisarze zwrócili uwagę, że świadomość związku między wstrzykniętymi toksynami i reakcjami alergicznymi sięga co najmniej początku 20 wieku, gdy francuski fizjolog ukuł termin „anafilaksja” czyli anty-ochrona, aby opisać, co stało się z psem, któremu wstrzyknięto dwa razy niewielkie ilości toksyny pochodzącej od meduzy. Pies zmarł w ciągu kilku minut po drugim wstrzyknięciu podanym trzy tygodnie po pierwszym.
Później, badania z lat 40. XX wieku opisały, w jaki sposób szczepionka przeciwko tężcowi może wywoływać alergię u ludzi. W rzeczywistości literatura medyczna jest pełna terminów, takich jak „efekt przyswojenia” i wywołane szczepionką reakcje alergiczne na „antygeny inne niż docelowe”, z których wszystkie opisują prawie gwarantowaną zdolność szczepionek do wytwarzania niepożądanej immunogenności w postaci alergii.
Niezależnie od faktu, że szczepionki zawierają również mnóstwo niepokojących składników – immunogeny, konserwanty, adiuwanty, antybiotyki i produkty uboczne, oprócz białek nośnikowych i żywych lub inaktywowanych wirusów i toksyn – Fraser uważa, że:
całościowe skrzywienie układu odpornościowego przez szczepionki jest najważniejszym czynnikiem przyczyniającym się do późniejszych alergii.
Rola aluminium
Ze względu na silne działanie pobudzające układ odpornościowy, aluminium jest jedynym składnikiem szczepionki, który być może powinien zostać wyróżniony ze względu na jego kluczową rolę w pojawianiu się alergii.
Jak ostatnio zauważyła jedna z grup badawczych, adiuwanty aluminium prowokują odpowiedzi Th2 na jednoczesne podawanie antygenów i potencjalnie niepowiązanych alergenów środowiskowych, zapewniając tym samym reakcje, które przyczyniają się do choroby alergicznej.
Prawdopodobieństwo powstania alergii może być nawet większe przy równoczesnym podawaniu wielu szczepionek zawierających aluminium.
W innym badaniu z 2016 stwierdzono otwarcie, że era alergii pokarmowych zaczęła się wraz z masowym narażaniem dzieci na szczepienia w dzieciństwie, głównie za sprawą aluminium.
W kolejnym badaniu zmierzono poziomy E (IgE) w surowicy u dwojga dzieci przed i po podaniu szczepionek zawierających aluminium. IgE to przeciwciała układu odpornościowego, które wraz z magazynującymi histaminę białymi krwinkami zwanymi komórkami tucznymi wpływają na rozwój alergii.
W obu przypadkach poziomy IgE oraz IgE swoistych dla alergenów pokarmowych wzrosły po szczepieniu.
Szwedzkie badanie obejmujące 64 dzieci, które otrzymały szczepionki przeciw błonicy-tężcowi-krztuścowi (DTP) zawierające adiuwanty w postaci związków aluminium doświadczyło utrzymujących się swędzących guzków wywołanych przez szczepionkę (średnią trwających ok pięć lat), a 95% miało alergię na kontakt z aluminium.
Alergie częste i trwałe
Jakby wzrost alergii pokarmowych i innych nie był wystarczająco zły, badania dokumentują zmianę rodzajów alergii z przejściowych na częste i trwałe
Co więcej, niebezpieczne objawy alergii, takie jak anafilaksja, mogą być jeszcze bardziej rozpowszechnione niż jest to odnotowywane, bo wiele z ataków jest błędnie klasyfikowanych.
W rezultacie cierpi na tym jakość życia dzieci.
Uniknięcie tej „nadmiernej aktywacji” układu odpornościowego we wczesnym okresie życia jest niezwykle ważne dla zdrowia dziecka, Big Farma i rządy z nią powiązane nic sobie z tego nie robią uruchamiając co chwila lawinę kolejnych obowiązkowych szczepień mamiąc ludzi, że są darmowe. Nie są darmowe – płacimy za to naszymi pieniędzmi. A koncerny zarabiają na tym miliardy. Nie mam nic przeciwko samemu zarabianiu, tylko na bogaceniu się na ludzkim nieszczęściu jeszcze na dodatek w imię zdrowia.
Jeśli zastanawiasz się nad szczepieniem swojego dziecka zapoznaj się z dowodami naukowymi i postaraj się wzmocnić system odpornościowy dziecka w sposób, który nie powoduje tak ogromnych skutków ubocznych.
Źródła:
Noemi Demi
Blog Noemi Demi to znacznie więcej niż zwykły blog, to inspiracja do działania, do wyboru tego co najlepsze dla Ciebie i Twojego dziecka, do zamieszania Ci w głowie i do zmian, jeśli tylko odważysz się wprowadzić je w życie.
Szukasz witamin, suplementów i zdrowej żywności dla siebie i dziecka? Zajrzyj do naszego sklepu
DISCLAIMER:
Moje artykuły to osobiste przemyślenia na temat szeroko pojętej tematyki zdrowotnej na bazie informacji z jak najlepiej wybranych źródeł oraz własnego doświadczenia. Nie zastępują profesjonalnej porady lekarskiej. Pamiętaj – o swoim zdrowiu i zdrowiu swoich dzieci decydujesz Ty sama.
odpowiedź jest jasna
szczepionki
chemia
gmo
pestycydy/herbicydy/fungicydy
jednym słowem sztuczność w naszym życiu
Piekło z tymi szczepieniami… i jeszcze dochodzi do takich absurdów, że szczepi się dzieci na choroby, które już przeszły! Mnie np. jako kilkunastolatkę zaszczepiono na różyczkę, którą przechorowałam w czasach przedszkolnych. I oczywiście jestem alergikiem, chociaż wychodzę z tego, obecnie czasem kichnę, a jeszcze parę lat temu był dramat. Swoją drogą ciekawe, czy teraz, gdy jestem w ciąży, ginekolog skieruje mnie jeszcze na badanie w kierunku różyczki. 😉 A jak już mowa o chorobach wieku dziecięcego: ciekawe, czy istnieje coś takiego jak genetyczna odporność na niektóre z nich. Kobiety w mojej rodzinie nie „łapią” świnki. 😉 Ale może to tylko zbieg okoliczności.
A w tym absurdzie ciekawe jest to, że przechorowana różyczka da odporność do końca życia (wyłączając sytuacje immunosupresji), a po szczepionce przeciwciała aktywne są najwyżej kilkanaście lat. Pozostaje pytanie, jaki sens jest w szczepieniu nastoletnich dziewczynek, gdy największym zagrożeniem jest przechorowanie różyczki w ciąży…
Ciekawy artykuł, ale nie wyczerpujący tematu (to nie zarzut).
Myślę, iż problem alergii i jej obecnej ekspansji jest o wiele bardziej złożony. Oczywiście szczepienia nie pomagają w opanowaniu tej fali. Dlatego tak ważne jest, by przed zaszczepieniem dziecka przyjrzeć się jego systemowi immunologicznemu. Stąd z założenia podważam sensowność procedury szczepienia w dniu narodzin, gdy na temat odporności tego konkretnego Krzysia, czy Paulinki nie wiemy nic. Medycyna zakłada, że coś wie, bo statystycznie odpowiedź organizmu polega na produkcji przeciwciał. Jednak statystyka, załóżmy, że prawidłowo przeprowadzona bez nadzoru firm farmaceutycznych, ma się nijak do konkretnego dziecka, które przychodzi na świat z konkretnymi predyspozycjami, obciążeniami i zależnościami. Także logika szczepienia dziecka w szpitalu jest dla mnie zaskakująco nielogiczna. Jedno z tych szczepień ma chronić przed zarażeniem wirusowym zapaleniem wątroby, które ponoć często przytrafia się w szpitalu, ale przecież odporność uzyskuje się po trzeciej dawce i nie ma szans, by niemowlę było chronione w dniu pierwszego szczepienia (czyli w chwili, gdy właśnie jest w szpitalu). Niestety z praktyki wiem, iż są dzieci, które nawet po trzeciej dawce nie mają wystarczającej odporności. Znów statystyka, znów nijak dotykająca konkretnego Krzysia, czy Paulinki. Ale nikt nie bada, czy dziecko zaszczepione trzema dawkami ma odpowiednią odporność. Taki dzieci przyjmowane na zabieg do szpitala z założenia traktuje się jak uodpornione – w praktyce lądują na bloku jako kolejne w kolejce (bez jałowienia sali), bez szczególnej uważności, że szczepionki mogły (z wielu powodów) okazać się niewystarczające, by wytworzyć przeciwciała. To tylko jeden z wielu aspektów, tego tematu, które przychodzą mi do głowy zawsze, gdy obijam się o watek szczepień.
Sądzę także, że nie bez znaczenia dla powszechności alergii jest coraz gorsze jakościowo pożywienie, które otrzymują dzieci. Toksyny, pestycydy, antybiotyki i sterydy – przecież to codzienność dzisiejszej diety. Do tego dochodzi problem z pasożytami i wyjałowieniem flory bakteryjnej jelit. Zakwaszenie organizmu, kandydoza, słaba jakość kwasów żołądkowych (to wcale nie paradoks, lecz logiczne następstwo zakwaszenia organizmu). Jestem pewna, że po dłuższym zastanowieniu przypomniałabym sobie inne istotne czynniki.
Jedno jest pewne, plaga alergii jest problemem złożonym i wielowątkowym, którego niewątpliwym elementem jest tak rozbudowany (chyba tylko w Bułgarii jest podobnie „bogaty”) kalendarz szczepień.
Pozdrawiam i dziękuję za wpis, który przypomina mi, że ludzie to istoty myślące, samodzielnie myślące.
Ciekawy artykuł. Tak czułam, że te alergie u dzieci to jest wynik również szczepionek. Ogólnie jestem przerażona faktem, iż każde dziecko praktycznie w moim otoczeniu jest na coś uczulone, gdy pytam matki tych dzieci co było powodem…skąd ta alergia (jestem w ciąży więc zbieram informacje) te matki stwierdzają, że takie czasy… „taka uroda” dziecka – tak im wmawiają lekarze. Te matki w większości uważają, że drgawki u malucha to coś normalnego (nie wiążą tego absolutnie ze szczepieniami), Lekarze im wmawiają, że sepsa to choroba, którą się można w przedszkolu zarazić (nie wiążą tego ze szczepionkowym powikłaniem). Zapalenie płuc tydzień po szczepionce na pneumokoki tez zdaniem lekarza jest przypadkiem. Tyle się NOPów nie zgłasza…to znaczy może i do lekarza informacja dociera ale on to bagatelizuje i absolutnie nie bierze do wiadomości, że to po szczepionce. A matki ufają bezrefleksyjnie lekarzom. Jestem przerażona. Teraz z własnego podwórka…wczoraj byłam u lekarza ginekologa na wizycie i zapytałam go o zabieg Credego….czy jest konieczność skoro mam mieć cesarskie cięcie ze względu na pewne wskazania…Nie jestem też nosicielką kiły i rzeżączki (robiłam badania). Lekarz uznał, że azotan srebra jest dobrodziejstwem i że małe kropelki nie zaszkodzą dziecku a wręcz pomogą mu oswoić się z nową florą bakteryjną poza brzuchem mamy. Nie skomentowałam….dalej zapytałam czy zanim zaszczepię dziecko nie powinnam najpierw przeprowadzić badań czy przypadkiem nie ma obniżonej odporności albo czy nie jest uczulone na jakiś składnik szczepionki itp. Stwierdził, że nie trzeba….że bzdury opowiadam, że teraz te ruchy antyszczepionkowe…że epidemia chorób, że miał w szpitalu kilka przypadków krztuśćca u dzieci szczepionych… bo niby nieszczepione roznoszą choroby. Szok. Musiałam się wyżalić 🙂
Lekarzom się takich pytań nie zadaje, bo wiadomo co odpowiedzą :). Są zepsuci przez system. Są po to aby właśnie przekonywać Cię do tych wszystkich rzeczy.
Już się przekonałam, że najlepsza strategia w stosunku do lekarzy to grzeczne potakiwanie, nie wchodzenie w żadną dyskusję, nie ma to najmniejszego sensu, szkoda nerwów. Myślisz, że przyznałam się kiedyś lekarzowi, że prowadzę takiego bloga? 🙂 Nigdy.
Takie rozmowy to możesz prowadzić z naturopatą, homeopatą, lekarzem medycyny chińskiej itp.
A wyżalić – jak najbardziej – tu jest właśnie odpowiednie miejsce, gdzie spotkasz się z empatią i zrozumieniem :).
Serdeczności!
A co z alergiami pokarmowymi u karmionych piersia niemowlakow, ktore nie mialy zadnych szczepionek jeszcze(odmowilam nawet wit.K doustna!)?Moja mala ma 3,5 miesiaca i juz wyeliminowalam nabial, bo jej kupka byla pelna sluzu i jasno zielona. Ja mam celiakie zdiagnozowana i wyglada na to, ze ona po mnie odziedziczy, bo mnie przyjaciolka nakarmila przypadkowo czyms z maka pszenna ok tydzien temu i mala miala krew w kupce 3 razy i pelno sluzu. Ale sluz jest w kupce od jakis 2 miesiecy non stop. Nie wiem jak mam do tego podejsc?Eliminowac powoli inne alergeny(nasiona, orzechy, jaja, ryby?)?Podawac probiotyki?Zrobic jakies badanie(tutaj w UK polecili mi kinezjologa(co o tym myslisz?).Jej kupki sa bardzo wybuchowe(laduja na plecach albo brzuchu-ostatnio tez pojawila sie pienista i sluzowa wydzielina. Nie chce rezygnowac z karmienia piersia:(. Co bys mi poradzila?
Niestety mogą się pojawić. Szczepionki to nie jest jedyny powód alergii. Generalnie żyjemy w zatrutym środowisku, oddychamy zatrutym powietrzem, jemy skażone produkty – to wszystko ma wpływ na Ciebie i Twoje dziecko. Zobacz tu: http://noemidemi.com/krew-w-kupce-niemowlecia-co-ma-zrobic-spanikowana-mama/
Super informacje! Tez podejrzewam, ze to szczepienia w glownej mierze powoduja alergie. Sama jestem mama 10letniej alegiczki, ktora m.in. uczulaja tekstylia..
Podrawiam
Strasznie żałuje, że nie miałam takiej świadomości przed zaszczepieniem moich dzieci 🙁 z tą wiedzą co mam dzisiaj w życiu by mnie nikt na to nie namówił. Czy znacie przypadki całkowitego wyleczenia z alergii? Jest to osiągalne?
Trzeba przede wszystkim dziecko oczyścić z toksyn po szczepieniach – https://noemidemi.com/12-sposobow-na-detoks-po-szczepieniach/
Poza tym zdrowa dieta, codzienny delikatny detoks, odpowiednia suplementacja