Czy zdarzyło Ci się oblizać smoczek przed podaniem go dziecku i czy na pewno wiesz co robisz?

Czy zdarzyło Ci się oblizać smoczek przed podaniem go dziecku i czy na pewno wiesz co robisz?

Smoczek czy palec? Palec czy smoczek? Co jest lepsze? Zadajesz sobie te trudne pytania jako świeżo upieczona mama. Mały ssak musi ssać nawet wtedy kiedy nie ssie Twojej piersi. No chyba, że chcesz spędzać 12 godzin dziennie w charakterze zarówno butelki z mlekiem jak i smoczka. Osobiście, o ile nie przeszkadza mi karmienie, o tyle bycie smoczkiem już tak.

Musisz więc zastanowić się czy wolisz, aby dziecko ssało swój kciuk czy smoczek. Co do paluszka – jest wygodnie – jest zawsze na miejscu, nigdy się nie gubi, nie spada na ziemię. Ale ma jeden minus – bardzo trudno dziecko od palca odzwyczaić. Smoczek wręcz przeciwnie, nigdy go nie ma gdy jest potrzebny i zawsze w najgorszym momencie upada na brudną podłogę, co korzystne nie jest. Lecz jego zaletą jest, że odzwyczaić od smoczka jest trochę łatwiej – bo można go po prostu dziecku w pewnym momencie zabrać w przeciwieństwie do palca. Na zgryz oba elementy działają tak samo źle. Choć ssanie palca wydaje się być jednak gorsze. Jest też zdecydowanie gorsze dla palca, który może ulec wręcz zniekształceniom.

Wybierasz więc smoczek. I co robi prawie każda mama jak smoczek spadnie na ziemię? Podnosi, oblizuje i podaje dziecku.

Zdecydowanie lepsze to niż brud z podłogi (choć brud swoje zalety także ma – o czym pisałam tu:Pozwalasz dzieciom jeść brud?).

Ale czy wiedziałaś jaki ten dziwny zwyczaj może mieć wpływ na Twoje dziecko?

A więc wbrew pozorom może bardzo korzystnie wpływać na jego układ immunologiczny.

Badanie opublikowane w czasopiśmie Pediatrics wykazało, że rodzice, którzy oblizują smoczek dziecka mogą tym samym (zupełnie nieświadomie zazwyczaj) zmniejszyć ryzyko rozwoju alergii u dzieci. Wydaje się to być efektem ubocznym tego, że bakterie ze śliny wpływają na bakterie jelitowe dziecka.

Według autorów badania:

„Narażenie niemowlęcia na ślinę rodziców może przyspieszyć rozwój złożonych mikroorganizmów jamy ustnej i gardła, które podobnie jak bakterie jelitowe mogą korzystnie wpływać na tolerancję na antygeny poprzez tkankę limfatyczną jamy ustnej i krtani. Ponadto bakterie jamy ustnej są połykane, a zatem wpływają również na skład mikroorganizmów w jelicie cienkim, co z kolei reguluje rozwój tolerancji na antygeny w jelicie”.

To jakie bakterie zasiedlają jelita Twojego dziecka jest niezwykle ważne. Mikrobiota dziecka może wpływać na ryzyko wystąpienia alergii w wyniku zespołu nieszczelnego jelita. Z zespołem nieszczelnego jelita mamy do czynienia gdy w wyściółce jelit są małe otworki. Te małe szczeliny pozwalają, aby z przewodu pokarmowego bezpośrednio do krwiobiegu trafiały takie substancje jak niestrawione jedzenie, bakterie i odpady metaboliczne. Te toksyczne substancje powodują wzrost stanu zapalnego w organizmie, przyczyniają się do takich chorób jak choroba Crohna, wrzodziejące zapalenie jelita grubego i mogą być też przyczyną alergii.

Co ciekawe, w badaniu stwierdzono również, że naturalny poród i oblizywanie smoczka były niezależnie związane ze zmniejszeniem prawdopodobieństwa wystąpienia egzemy u dziecka. Częstotliwość występowania tego stanu była najmniejsza – 20 procent – wśród niemowląt urodzonych siłami natury i których rodzice mieli zwyczaj oblizywania smoczka i najwyższa (54 procent) u niemowląt urodzonych przez cesarskie cięcie i których rodzice nie brali do ust smoczka.

„Tak więc poród naturalny, który jest źródłem transferu złożonej mikrobioty z matki na niemowlę, a także oblizywanie smoczka przez rodzica może prowadzić do stymulacji bakteryjnej, ograniczają ryzyko alergii u dziecka” – podsumowali naukowcy.

Zamiast palca wybierz więc smoczek i nie miej skrupułów, aby od czasu do czasu go oblizać przed podaniem dziecku.

DISCLAIMER:

Moje artykuły to osobiste przemyślenia na temat szeroko pojętej tematyki zdrowotnej na bazie informacji z jak najlepiej wybranych źródeł oraz własnego doświadczenia. Nie zastępują profesjonalnej porady lekarskiej. Pamiętaj – o swoim zdrowiu i zdrowiu swoich dzieci decydujesz Ty sam.

 

Źródła:

http://pediatrics.aappublications.org/content/early/2013/04/30/peds.2012-3345

https://well.blogs.nytimes.com/2013/05/06/why-dirty-pacifiers-may-be-your-childs-friend/?partner=rss&emc=rss

Komentarze (9)

    1. Oczywiście, że się nie oblizuje, ale niestety nie każdy o tym wie, dlatego dobrze byłoby to zaznaczyć w takim wpisie a nie tylko zachwalać.. tym bardziej, że próchnica dotyczy zdecydowanej większości polskiego społeczeństwa.

  1. Jeśli chcesz aby Twoje niemowlę miało zdrową florę bakteryjną – musisz najpierw zadbać o swoją. Jeść kiszonki, pić organiczne jogurty najlepiej kozie lub kokosowe (sojowych nie polecam). Oczywiście jeśli matka ma próchnicę i wiele innych niezdrowych bakterii to faktycznie nic nie pomoże dziecku. Natomiast prawda jest taka, że mając niemowlę, które jest cały czas blisko Ciebie nie sposób żyć bez kontaktu cielesnego (zresztą jest on dziecku niezbędny do życia) i również kontaktu dziecka ze śliną matki (choćby przypadkowe polizanie łyżeczki, którą karmisz dziecko). Więc nie ma możliwości żeby Twoje bakterie na dziecko nie przeszły. Oby były to tylko te dobre.

  2. Prochnica, gronkowiec złocisty itd itp. Wielu ludzi nawet nie wie co ma w buzi. Ja podziękuję. Nawet buzi dziecku nie daje w usta i nie przeszkadza mi to w okazywaniu mu miłości. Rodzina też ma zakaz, babcia była przez chwilę obrazona ale już jej przeszło, już zrozumiała. Oblizywanie smoczka czy dzielenie sztućców z dzieckiem jest dla mnie fee. Myślę, że za duże jest ryzyko sprzedania dziecku jakiegoś paskudztwa a o odporność można dbać na różne inne sposoby o czym wspaniałe tutaj piszesz.

    1. Ja jednak uważam, że nie da się odizolować dziecka od swoich bakterii i tak naprawdę nie ma znaczenia czy oblizujesz smoczek czy nie. Narażenie dziecka na bakterie (te dobre i te złe) wcześnie jest niezbędne dla jego odporności i zdrowia. To prawie tak jakbyś mówiła poród naturalny jest fee bo przecież dziecko przechodzi przez kanał rodny, ile tam bakterii, chorób itp, i jeszcze te bakterie kałowe – które jak się okazuje też są konieczne. Dawniej matki żyły dużo bliżej z dziećmi, nawet na początku rozszerzania diety przeżuwały za dzieci pokarm, żeby był łatwiej trawiony przez żołądek dziecka. To jest po prostu naturalne. Choć owszem dla pewnych osób może być fee. Co do dalszej rodziny – to już nie kwestionuję, też wolę żeby nikt mojego dziecka w usta nie całował. Ale z matką i ojcem gdzie ta flora bakteryjna i tak się codziennie miesza w domu (np. jak dziecko ma pasożyty to na 99% te same pasożyty mają i matka i ojciec) to jest już inaczej. Jeśli dziecko ma zdrową dietę to nie zarazi się próchnicą. Coś z czym na pewno trzeba uważać to opryszczka – bardzo niebezpieczna dla niemowląt. Ale z drugiej strony jeśli matka ją już miała wcześniej to dziecko na pewno ma przeciwciała.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zamknij
Zamknij
Zaloguj się
Zamknij
Koszyk (0)

Brak produktów w koszyku. Brak produktów w koszyku.