Czy wiesz co kryje się w witaminach które podajesz dziecku?

Czy wiesz co kryje się w witaminach które podajesz dziecku?

Czy dajesz swojemu dziecku witaminy? Jeśli są to pierwsze z brzegu witaminy zdjęte z półki w sklepie bądź zapodane w pobliskiej aptece przez farmaceutę ignoranta najprawdopodobniej nie czytałaś ich składu. Albo tylko bardzo pobieżnie.

W rzeczywistości istnieje ogromna różnica w jakości między różnymi preparatami witaminowymi nawet tymi wyprodukowanymi przez rzekomo renomowane firmy.

Pfizer Pharmaceuticals jedna z największych firm farmaceutycznych na świecie o obrotach ponad 220 miliardów dolarów produkuje jedną z najbardziej popularnych i rozpoznawalnych multiwitamin. Marka Centrum firmy Pfizer ma 20 różnych linii witamin, w tym witaminy dla dzieci, które są reklamowane jako „kompletne” multiwitaminy, co oczywiście oznacza, że podając dziecku jedną tabletkę, zaspokajasz w pełni zapotrzebowanie jego organizmu na wszystkie witaminy i minerały.

Byłoby to wspaniałe, gdyby było rzeczywiście prawdziwe. Fakty są jednak takie, że multiwitaminy Centrum zawierają nie tylko marnej jakości składniki, ale jako dodatkowy bonus, także kilka wypełniaczy i środków chemicznych, których lepiej byłoby unikać.

Z definicji witaminy to substancje organiczne, które są niezbędne w niewielkich ilościach do odżywiania ludzi, większości zwierząt i niektórych roślin. Działają przede wszystkim jako koenzymy i prekursory koenzymów w regulacji procesów metabolicznych, ale nie dostarczają energii ani nie stanowią budulca. Są obecne w naturalnym pożywieniu lub czasami wytwarzane przez organizm.

Gdybyśmy żyli w idealnym świecie to naturalne pożywienie dostarczałoby nam wszystkich niezbędnych witamin i minerałów, a suplementy byłyby całkowicie zbędne. Niestety nawet najzdrowsze warzywa i owoce, które spożywamy nie są już tak bogate w składniki odżywcze jak było jeszcze kilkanaście lat temu. Gleba jest kompletnie wyjałowiona wskutek konwencjonalnego rolnictwa z użyciem dużej ilości sztucznych nawozów i środków ochrony (jak się okazuje czysto pozornej) roślin.

Badania warzyw i owoców uprawianych w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii wskazują na widoczny efekt „rozcieńczania” ilości obecnych minerałów i witamin w zebranych plonach. Z każdym zbiorem zawartość tych składników odżywczych jest mniejsza i są to spadki od 5% do nawet 40% i co gorsze bardzo jest trudno temu zapobiegać.

Dodatkowo wiele warzyw, owoców i zbóż jest obecnie genetycznie modyfikowane, co stwarza zupełnie nowe problemy.

W rezultacie trzeba jakoś uzupełnić te brakujące składniki odżywcze i wiele osób słusznie sięga po preparaty witaminowo-minerałowe. Ale jak już sięgasz po coś co ma pomóc Twojemu zdrowiu a tym bardziej zdrowiu Twojego dziecka nie może być to pierwszy lepszy produkt o którym usłyszałaś w telewizorze, że jest najlepszy.

Przyjrzyjmy się Centrum Junior wykonanemu przez Pfizera, który zbił majątek na dostarczaniu światu niezliczonych leków na receptę i szczepionek. Nie trzeba być geniuszem, aby zobaczyć, że zdrowie ludzi wcale nie jest w interesie firmy Pfizer, jest wręcz zupełnie przeciwnie.

Obok takiego stoiska nigdy nie mogę przejść obojętnie

Co tak naprawdę znajduje się w preparacie, który podajesz swojemu dziecku?

Pierwszą rzeczą, którą musisz wiedzieć o witaminach jest to, że istnieją ich dwa rodzaje – te pochodzące bezpośrednio z pełnowartościowej żywności i te syntetyczne. Te z żywności pozyskiwane są z owoców i warzyw (silnie skoncentrowanych i stężonych), oznacza to, że witaminy te mają taką samą formę jaka występuje w naturze, z ich bardzo skomplikowaną strukturą, która obejmuje enzymy, koenzymy, przeciwutleniacze, pierwiastki śladowe i ich aktywatory, które działają synergistycznie w celu ułatwienia witaminie wykonania odpowiednich zadań w organizmie.

Syntetyczne witaminy nie są naturalne. Są one wykonane z pojedynczych lub syntetycznych składników odżywczych w wyniku procesu chemicznego.

W przeciwieństwie do pełnowartościowych witamin te syntetyczne po prostu nie działają tak, jak powinny, a w wielu przypadkach organizm nie rozpoznaje nawet tych witamin traktując je jak obce substancje.

Jest to szczególnie prawdziwe w odniesieniu do witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, takich jak witaminy A, D, E i K. Syntetyczne formy tych witamin są szczególnie niebezpieczne, ponieważ ostatecznie gromadzą się w tkankach tłuszczowych, stając się toksyczne.

Witaminy Centrum Junior zawierają zgodnie z opisem producenta 16 witamin i składników mineralnych, których dostarczanie jest oczywiście niezwykle ważne podczas wzrostu organizmu, ale czy aby na pewno organizm Twojego dziecko będzie istotnie wzmocniony po zażyciu dziennej dawki?

Mam największe zastrzeżenia do następujących składników:

Octan DL-alfa-tokoferylu (witamina E) – to syntetyczna postać witaminy E produkowana z wysoce toksycznych produktów petrochemicznych, takich jak toluen i 2,3,5-trimetylo-hydrochinon, nic dziwnego, że działa inaczej niż naturalna witamina E. Ta forma witaminy przez to, że jest akumulowana w mózgu dzieci może mieć wpływ na ich rozwój neurologiczny i powinna być traktowana jako znaczące zagrożenie dla zdrowia. Unikaj jak ognia witaminy E, która ma przedrostek DL – to automatycznie oznacza, że jest syntetyczna. Naturalna witamina E to np. D-alfa-tokoferol, D-alfa-tokoferyl lub octan D-alfa tokoferylu.

Substancja słodząca (E 951) – aspartam – ta substancja zasługuje na odrębny post (i na pewno taki się pojawi na moim blogu), to niezwykle kancerogenny dodatek, szkodliwy w nawet bardzo małych ilościach, zaburzający procesy metaboliczne oraz neurologiczne, mogący prowadzić do cukrzycy. To jedna z najgorszych substancji spożywczych wymyślonych przez człowieka. Dokładać coś takiego do witamin, które mają promować zdrowie? Istny absurd. To tak jakby warzywnego szejka przepić denaturatem.

Żelatyna – dyskwalifikująca jeśli dziecko jest weganinem, nawet jeśli nie – to żelatyna robiona jest z najgorszych odpadów w procesie przetwórstwa mięsa, które do niczego innego się nie przydają, więc samo to jest wystarczająco odpychające.

Przeciwutleniacz (E321) – o wdzięcznie brzmiącej nazwie butylohydroksytoluen, czyli znowu produkt przemysłu petrochemicznego – co to robi w witaminach dla Twojego dziecka? Bardzo szkodliwa substancja powodująca podrażnienia i zapalenia skóry, reakcje pseudo-alergiczne, astmę i migrenę. Potęguje też agresywne zachowania, a w większych ilościach może przyczyniać się do raka wątroby. Czyli generalnie na zdrowie.

Aromat – pod hasłem aromat, szczególnie jeśli nie jest dopisane naturalny też kryją się zazwyczaj dziwne chemiczne substancje.

Modyfikowana skrobia spożywcza – to często stosowana substancja w produktach spożywczych zaburzająca wchłanianie wapnia, magnezu i żelaza (jak to się ma do minerałów, jakich ten preparat również dostarcza?), wpływa również niekorzystnie na procesy trawienia. Poza tym modyfikowana – oznacza, że poddawana skomplikowanym procesom chemicznym.

Kwas pteroliomonoglutaminowy (kwas foliowy) – właściwości prozdrowotnych kwasu foliowego jest całe mnóstwo – począwszy od wpływu na kształtowanie się cewy nerwowej płodu poprzez wpływ na kształtowanie i rozwój komórek, usprawnianie funkcjonowania układu pokarmowego czy przeciwdziałanie anemii. Kwas foliowy jednak kwasowi foliowemu nie równy, ten zawarty w Centrum to również sztuczna substancja, która nie jest odpowiednio przyswajalna przez organizm. Najlepiej przyswajalną formą kwasu foliowego jest L-metyfolian wapnia (lub 5-MTHF).

Jeśli więc sięgasz po witaminy dla Twojego dziecka zapoznaj się dokładnie z ich składem, bo marnym preparatem możesz narobić więcej szkody niż pożytku.

 

DISCLAIMER:

Moje artykuły to osobiste przemyślenia na temat szeroko pojętej tematyki zdrowotnej na bazie informacji z jak najlepiej wybranych źródeł oraz własnego doświadczenia. Nie zastępują profesjonalnej porady lekarskiej. Pamiętaj – o swoim zdrowiu i zdrowiu swoich dzieci decydujesz Ty sam.

Źródła:

http://hortsci.ashspublications.org/content/44/1/15.full.pdf+html?ijkey=RfqpDkPqP6D3rR

https://draxe.com/food-based-vs-synthetic-vitamins/

http://www.greenmedinfo.com/toxic-ingredient/dl-alpha-tocopherol-acetate

http://www.greenmedinfo.com/blog/what-petrochemical-vitamin-doing-infant-brains

http://bestnaturalfoods.com/newsletter/vitamin-a-too-much.html

Komentarze (11)

  1. Dobry przewodnik jakich składników unikać. Dzięki – przyda się przy następnych zakupach. Przyznam się, że nigdy nie wczytywałam się tak dokładnie w skład…

  2. Ok. Ale życia nie starczy, żeby przeczytać ulotki wszystkich preparatów – tyle tego jest . Apteki to teraz lepiej wyposażone jak drogerie. Może jakieś podpowiedzi?

    1. Hej Pepsi, tez dotarlam do tego arta sprawdzajac sklad wit D dla mojej corki po aptekach, rodzimy za tydzien, a u Ciebie dla takich robaczkow nie ma. Czytam, mysle „fajny art, do rzeczy, jak u Pepsi ;)… noemidemi? Nie znam ale chyba warto..” A tu ty moja droga w komentarz i juz się czuje zaopiekowana, w dobrym miejscu.
      Brawo Pepsi brawo Noemidemi za Waszą prace!

      1. Hej malutka_pysia, bardzo Ci dziękuję! Zaczynałam pisać u Pepsi – prowadziłam tam dział Mama i dziecko, a od ponad 2 lat prowadzę własnego bloga. Pepsi to moja siostra. I też mam sklep http://www.bioloveshop.com z suplementami od Pepsi, pełna współpraca i symbioza :).
        Faktycznie dla noworodków nie mamy, choć wiele mam podaje liposomalną witaminę d3 z k2 (choć ona ma mikroskopijne ilości alkoholu, jeśli witamina postoi odlana w kubeczku godzinkę – to ten alkohol wyparowuje, to tylko konserwant, w większości liposomalnych witamin się znajduje). Więc możesz albo taką podawać, albo samej suplementować ok. 6,5 tysiąca, to wtedy (jeśli TY nie masz braków) przenika do mleka i powinno spokojnie wystarczyć dziecku, pisałam o tym, ale nie mogę teraz odszukać tego posta. Powodzenia Ci życzę! Dużo tu postów o porodzie – https://noemidemi.com/10-rzeczy-ktore-powinnas-wiedziec-przed-porodem/ i o niemowlętach. Mogę Ci jeszcze polecić mojego e-booka – https://noemidemi.com/jak-odzywiac-dziecko-aby-bylo-zdrowe-e-book/
        Wszystkiego dobrego!

    1. Kwasy omega-3 Children’s Fish Oil są naprawdę wysokiej jakości, sama je podaje swoim dzieciom.
      Ta witamina E służy jedynie jako przeciwutleniacz – jest jej bardzo niewiele. Praktycznie we wszystkich kwasach omega-3 i w tranach będziesz miała tę witaminę – bo musi być dodana w procesie produkcji. Na opakowaniach innych producentów znajdziesz często napis – tokoferole, to dokładnie to samo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zamknij
Zamknij
Zaloguj się
Zamknij
Koszyk (0)

Brak produktów w koszyku. Brak produktów w koszyku.