Alergia na jajka a szczepionka MMR i czy szczepienia mają jakiś związek z alergiami?
Kelner serwujący potrawę w restauracji Twojemu dziecku – alergikowi – powinien znać dokładnie skład potrawy i wskazać wszystkie potencjalne alergeny, które mogą zagrozić dziecku. To co zjada Twoje dziecko okazuje się jednak bardziej istotne niż substancja którą lekarz wstrzykuje mu dożylnie – a mianowicie szczepionka.
Szczepionki zawierają wiele różnych składników, potencjalnie również tych, na które Twoje dziecko może mieć alergię. Ale Twój lekarz nie koniecznie musi Cię o tym poinformować. I co lepsze wcale nie musi być to przeciwwskazaniem do wykonania szczepienia.
Jedną z bardziej powszechnych alergii zarówno wśród dzieci jak i osób dorosłych jest alergia na białko jaja kurzego.
Według amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych osoby z alergią na jaja są narażone na ryzyko anafilaksji po zaszczepieniu MMR (measle/mump//rubella – czyli odra/świnka/różyczka).
Szacuje się, że aż 15 milionów obywateli USA obecnie cierpi na same tylko alergie pokarmowe. W Polsce ogólnie wszystkiego rodzaju alergie dotykają 15 milionów ludzi. W roku 2013, w raporcie opublikowanym na stronie internetowej CDC stwierdziło, że w latach 1997 i 2011, częstość występowania alergii skórnych i pokarmowych u dzieci znacznie się zwiększyła.
W 2010 roku Narodowy Instytut Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID) opublikował dokument zatytułowany „Wytyczne dotyczące diagnostyki i leczenia alergii pokarmowych w Stanach Zjednoczonych”. W części o szczepieniach pacjentów z alergią na jaja kurze autorzy napisali:
„W skrócie: pacjenci, którzy wytworzyli przeciwciała IgE na alergen są narażeni na ryzyko anafilaksji po narażeniu na ten alergen. A zatem, pacjenci, u których występuje reakcja IgE na jaja są narażeni na ryzyko anafilaksji, gdy wstrzykuje się im szczepionki zawierające białka jaja.”
I dodają, że bardziej szczegółowe informacje na temat konkretnych szczepionek zawierających jaja (przeciwko odrze, śwince i różyczce [MMR], MMR z ospą wietrzną [MMRV], szczepionek na grypę, żółtą febrę i wściekliznę) są opisane w wytycznych.
Co dziwne – w szczegółowych wytycznych dotyczących szczepionki MMR biorąc pod uwagę konsensus różnych organizacji (a nie dobro dziecka????) – NAID stwierdza, że dzieci nawet z bardzo silną alergią na jaja powinny otrzymać szczepionkę MMR i MMRV.
Szczepionka została uznana za bezpieczną w takich przypadkach przez Amerykańską Akademię Pediatrii (AAP) oraz Komitet Doradczy ds. Immunizacji (ACIP).
WTF?
Co interesujące NIAID nie zaleca stosowanie takiej praktyki przy żadnej innej szczepionce zawierającej jaja kurze. Jak np. w przypadku szczepionki na grypę podaje, że wśród pacjentów z alergią na jajka może nastąpić pokrzywka, obrzęk naczynioruchowy, astma alergiczna lub anafilaksja. Szczepionka na grypę ta zawierająca żywe atenuowane wirusy nie jest również zalecana dla pacjentów z astmą.
Czy lekarze zdają sobie z tego sprawę? Czy są świadomi, że mogą podać dziecku coś co zagraża jego życiu? Nie, szczepionki są obowiązkowe i to jest najważniejsza wytyczna jakiej trzeba się trzymać.
CDC chociażby rekomenduje szczepionkę na grypę dla wszystkich bez wyjątku (małych dzieci, kobiet w ciąży, starszych osób – bez względu na to, że zawiera tiomersal). Na lata 2016/2017 CDC zaleca jedynie, aby pacjenci z alergią na jaja mieli podawaną szczepionkę w warunkach medycznych, ale już nawet nie ma konieczności odczekania pół godziny po szczepieniu.
Medycyna Praktyczna pisze, że wstrząs po szczepieniu MMR lub przeciw grypie faktycznie może być wynikiem nadwrażliwości na jajo kurze. Zdarza się on to prawie wyłącznie u dzieci bardzo silnie uczulonych na alergeny jaja. I jakie zalecenie? Bynajmniej nie – „nie szczepić”. W takich przypadkach Medycyna Praktyczna rekomenduje wykonanie szczepienie w ośrodku specjalistycznym.
Dodatkowo piszą: „W wielu krajach obawa przed szczepieniem MMR dzieci źle tolerujących jaja kurze jest przesadna zarówno ze strony rodziców, jak i niektórych lekarzy. Wykazano na przykład, że szczepionki przeciwko grypie są zupełnie bezpieczne u osób uczulonych na jajo kurze. Aktualnie dominuje pogląd, że u ogromnej większości uczulonych na jaja kurze szczepienie przeciwko wszystkim wirusom jest całkowicie bezpieczne.” A to z kolei zupełnie przeciwstawne do rekomendacji NIAID. Nie rozumiem, jak coś wstrzykiwane bezpośrednio do krwiobiegu z tak istotnym alergenem może być bezpieczne podczas gdy trzeba unikać go na co dzień w jedzeniu.
Co śmieszne – piszą również, że u piekarzy korzystających z mas zawierających żółtko jaj wystąpiły objawy astmy i wystarczyło zmienić recepturę, aby sytuacja się poprawiła. Piekarze więc nie powinni być narażeni na żółtko jaj ale podawanie dzieciom szczepionek z jajkami jest już ok.
Różnica między alergia pokarmową a nietolerancją pokarmową
Alergia pokarmowa zwykle objawia się bardzo szybko, w ciągu kilku minut po zjedzeniu konkretnej substancji. Reakcja jest często bardzo ciężka, a w niektórych przypadkach może spowodować nawet śmierć.
Nietolerancja pokarmowa jest zupełnie inna. Wystąpienie objawów jest dużo wolniejsze i mniej dotkliwe niż w przypadku alergii i organizm zwykle toleruje większą ilość pokarmu zanim nastąpi pewna reakcja.
Jeśli chcesz przeczytać więcej o różnicy między alergią a nietolerancją – zobacz to:
Alergia a nietolerancja pokarmowa – czym to się różni? czyli co to jest IgA, IgG i IgE
I teraz pytanie co było pierwsze jajko czy kura – czyli czy to nie przypadkiem szczepienia są przyczyną alergii pokarmowych?
Tematem tym zajęła się Barbara Feick Gregory, która sporządziła obszerne studium zasobów internetowych, patentów, badań lekarskich, stron o alergiach, dyskusji na temat alergii, witryn informacyjnych na temat szczepień (zarówno pro jak i przeciw), badań nad zwierzętami oraz ulotek informacyjnych o szczepionkach.
Gdy zaczęła badania nad alergią na orzeszki ziemne, odkryła, że w 1960 roku, kiedy dzieci otrzymywały dwa szczepienia uczulenia na orzeszki ziemne były bardzo rzadkie. Jednakże, w 1997 roku liczba dzieci cierpiących z powodu alergii na orzeszki ziemne w USA wzrosła do 1 na 250. Do roku 2002 liczba ta podwoiła się do 1 na 125. Wstrząśnięta tymi wynikami Gregory zaczęła analizować kraj po kraju – alergie pokarmowe stały się poważnym problemem w krajach uprzemysłowionych, a statystyki są następujące:
- Australia – 5% dzieci cierpi z powodu potencjalnie śmiertelnej alergii
- Kanada – 6% dzieci cierpi na alergie pokarmowe, około 4% dzieci i 2% dorosłych mają potencjalnie śmiertelną alergię na żywność
- Francja – 4 do 8,5% dzieci w wieku przedszkolnym mają alergie pokarmowe
- Grecja – 6% -8% niemowląt i małych dzieci ma alergie pokarmowe
- Włochy – 6 do 8% ludności ma alergię pokarmową.
- Japonia – 10% populacji Japonii cierpi na alergie pokarmowe
- Malezja – około 30% małych dzieci jest narażona na rozwój chorób alergicznych w ciągu pierwszych pięciu lat życia
- Holandia – około 4,8% populacji ma alergie pokarmowe
- RPA – do 6% małych dzieci mają alergie pokarmowe
- Szwecja – około 10% dzieci mają alergie pokarmowe
- USA – 6 do 8% dzieci w wieku 4 lat lub poniżej mają alergie pokarmowe
- Wielka Brytania – 5 do 7% dzieci ma alergie pokarmowe
Gregory odkryła, że w krajach, które stosowały mniejszą liczbę szczepień odnotowywano mniej alergii pokarmowych niż w krajach o większej liczbie szczepień.
Po ukończeniu swoich badań, doszła do następujących wniosków:
Szczepionki są główną przyczyną alergii pokarmowych.
Najczęstszą alergią u dzieci jest alergia na kazeinę (białko mleka) ze względu na kazeinę i glin jako adiuwanta w szczepionce DTaP – błonica, tężec i krztusiec, który jest często stosowany w wieku 2-3 miesięcy. Ponieważ wszystkie dzieci są karmione mlekiem w jakiejś formie od razu, jest to pierwsza widoczna alergia.
Następnie po ok. 3 miesiącach pojawia się alergia na soję – ze względu na adiuwant w szczepionkach przeciwko pneumokokom bazującym na białku sojowym oraz aluminium. Niemowlęta często otrzymują formułę sojową (te uczulone na kazeinę) – więc to też stosunkowo szybko się ujawnia.
Alergia na orzeszki ziemne uwidacznia się już nawet w 6 miesiącu życia gdyż olej arachidowy jest częstym składnikiem adiuwantów szczepionek.
Niektórzy producenci stosują inne oleje w szczepionkach – olej sezamowy występuje w szczepionkach robionych w Izraelu i niektórych częściach Europy lub olej z ryb, który jest wykorzystywany w krajach skandynawskich.
W wieku 6 miesięcy, dzieci mogą otrzymać aż 16 szczepień, z których niektóre mogą zawierać różne oleje, często nawet nie wymienione w składzie, gdyż używane tylko na etapie produkcji.
Większość lekarzy nie wie też, że nie wszystkie składniki pojawiają się na ulotce dołączonej do opakowania szczepionki. Szczepionki nie są też identyczne porównując partię do partii produktu lub nawet dawkę do dawki. Oleje zmieniają się na etapie produkcji – stąd nie wszystkie dzieci zaszczepione określoną partią szczepionek mogą tak samo zareagować.
Badanie to jest bardzo interesujące, ale czy wnioski są prawidłowe?
Okazuje się, że jest coraz więcej badań potwierdzających takie tezy.
W 2015 roku naukowiec Vinu Arumugham opublikował dokument dotyczący wpływu białek spożywczych w szczepionkach na rozwój alergii. Stwierdził on, że laureat Nagrody Nobla Charles Richet wykazał ponad sto lat temu, że wstrzykiwanie obcego białka zwierzętom lub ludziom powoduje reakcję układu odpornościowego na to białko. A późniejsze wystawienie na działanie tego białka może prowadzić do reakcji alergicznych lub anafilaksji. A mimo, że badania te były znane i udokumentowane od ponad stu lat, wiele dzisiejszych szczepień obejmuje różnorodne białka spożywcze i zwierzęce (także ludzkie – DNA z abortowanych płodów ludzkich).
Według badań Arumughama nie istnieją obecnie żadne dane techniczne ograniczające zawartość alergenu w szczepieniach zatwierdzonych do użytku.
Taka praktyka naraża dzieci na ogromne ryzyko wystąpienia reakcji alergicznej. Jeśli nie ma reguł co do ilości alergenów – firmy farmaceutyczne mogą robić to, co im najbardziej pasuje.
Arumugham stwierdził, że:
„Toksyna krztuśca i związki glinu (czyli aluminium) działają jako adiuwanty. Te substancje są znane z wzmacniania reakcji IgE. Wstrzyknięcie białek spożywczych wraz z tymi środkami wspomagającymi zwiększa immunogenność białek spożywczych, które są obecne w szczepionkach. Podając jednocześnie 5 szczepionek naraz (5w1, czy nawet 6w1) wstrzykuje się jednocześnie liczne białka spożywcze i substancje pomocnicze co zwiększa prawdopodobieństwo uczulenia.”
Liczne badania wykazały, że białka spożywcze zawarte w szczepionkach wywołują alergie pokarmowe. Amerykański Instytut Medycyny w swoim raporcie również zawarł takie dane. Ilości alergenów w szczepionkach nie są uregulowane. Dziś dzieci mają często atopowe zapalenie skóry. Tak powszechne cięcie cesarskie (50% porodów tak się kończy) wpływa również na reakcje IgE z powodu nieoptymalnego mikrobiomu w jelitach. Liczba szczepień wzrasta, dzieci otrzymują nawet 30-40 dawek, czasem jednocześnie 5 szczepionek w 1. Nic więc dziwnego, że alergie stają się tak powszechne.
Arumugham wskazuje na konieczność podjęcia działań, aby ograniczyć ten problem. W przeciwieństwie do anafilaksji, spowodowane alergii pokarmowej przez szczepionkę może być zdiagnozowane tylko kilka tygodni lub miesięcy po szczepieniu.
Jeśli lekarze nie są informowani o możliwym związku między szczepionkami a alergiami pokarmowymi nie odnotowują takich skutków ubocznych.
Jakie obce białka mogą zawierać szczepionki?
Owalbumina – główny składnik białka jaja kurzego
Kazeina – białko mleka.
Żelatyna – białko otrzymane przez gotowanie skóry, ścięgien, więzadeł i kości zwierząt
i wiele białek roślinnych – z soi, palmy kokosowej, słonecznika, tapioki, pszenicy, kukurydzy, w olejach roślinnych, olejach z roślin strączkowych oraz z orzechów.
Nie wspominając już o białkach ludzkich – obcego DNA z abortowanych płodów ludzkich.
Jeżeli nie ma regulacji, jak wiele z tych składników mogą zawierać szczepionki, to nikt nie wie, jaki poziom jest bezpieczny.
Claire Dwoskin, z Dwoskin Family Foundation również wskazuje na te same wnioski. Szczepionki poprzez środki wspomagające immunogeniczność białek mogą przyczyniać się do alergii. I także zauważa, że brak przepisów co do zawartości potencjalnych alergenów może mieć poważny wpływ na zdrowie i bezpieczeństwo dzieci.
Istnieją więc dowody naukowe, że szczepienia mają wpływ na alergie pokarmowe. Ale Big Pharma, lekarze i rządy całkowicie ignorują te fakty narażając tym samym tyle dzieci na poważne problemy. Dlaczego?
Może jednym z powodów jest sprzedaż EpiPen – czyli urządzeń które umożliwiają wstrzyknięcie adrenaliny w leczeniu reakcji anafilaktycznej. Miliony dzieci muszą mieć ze sobą takie urządzenie aby być przygotowanym na wypadek spożycia alergizującego pożywienia. A tym, którzy nie mają tak silnych alergii podaje się sterydy, leki antyhistaminowe i inne. Choroby autoimmunologiczne są bardzo atrakcyjne dla przemysłu farmaceutycznego gdyż w powszechnym mniemaniu nie da się ich wyleczyć i przez całe życie trzeba brać leki zmniejszające objawy. Tacy pacjenci są najbardziej dochodowi. Przecież pacjent wyleczony to pacjent stracony.
Źródła:
http://www.curezone.org/blogs/fm.asp?i=1393241
http://barbfeick.com/vaccinations/allergy/403-statistics.htm
https://www.cdc.gov/vaccines/pubs/pinkbook/downloads/appendices/B/excipient-table-2.pdf
https://www.cdc.gov/flu/protect/vaccine/general.htm
https://www.foodallergy.org/file/niaid-clinician-summary.pdf
http://alergie.mp.pl/chorobyalergiczne/alergeny/pokarmowe/58435,uczulenie-na-zoltko-jaja-kurzego
http://alergie.mp.pl/chorobyalergiczne/alergeny/pokarmowe/58435,uczulenie-na-zoltko-jaja-kurzego
DISCLAIMER:
Moje artykuły to osobiste przemyślenia na temat szeroko pojętej tematyki zdrowotnej na bazie informacji z jak najlepiej wybranych źródeł oraz własnego doświadczenia. Nie zastępują profesjonalnej porady lekarskiej. Pamiętaj – o swoim zdrowiu i zdrowiu swoich dzieci decydujesz Ty sam.
Droga Noemi, dziękuję Ci za ten post. Nie wierzę w szczepionki za żadne skarby. Nie szczepię synka od momentu kiedy skończył 6 miesięcy, wtedy się zorientowałam. Najbardziej przeraża mnie ignorancja lekarzy i rodziców, którzy nawet nie chca zapoznać się ze wszystkimi stanowiskami, opiniami i wynikami badań. Ślepo idą za tłumem. Mam ochotę przytulić wszystkie dzieci na tym świecie i wybawić je od przekleństwa szczepionek.
Mam pytanie odnośnie karmienia synka. Czy mogłabyś założyć zakładkę, w której dokładnie opisujesz co synek je w ciągu dnia? Jestem też zwolenniczką kuchni roślinnej, choć mały czasem dostaje jajko. Mięsa nie je wcale. Ale obawiam się, że jego menu jest zbyt słodkie od owoców, soków, kasze też je głównie na słodki. Chciałabym zainspirować się Twoimi przepisami. Niestety synek wyrzuca kolor zielony z talerza. I muszę znaleźć na to złoty środek.
Hej Aniu, niestety masa ludzi wciąż w szczepienia wierzy i dopiero NOP jest w stanie im pokazać, że coś jest nie tak. To przerażające, że nasze dzieci traktowane są jak króliki doświadczalne. Dobrze, że podjęłaś świadomie taką decyzję. Choć to nigdy nie jest prosta rzecz.
Co do karmienia – jest zakładka PRZEPISY. Są tam i przepisy i posty o zdrowym odżywianiu gdzie jest trochę inspiracji co i jak serwować dzieciom. Będzie więcej – obiecuję :). Co do zieleniny – to może mogłabyś ją przemycić (tak jak ja to robię:)) w pysznym słodziutkim zielonym koktajlu? Marcel też nie za bardzo lubi zjeść liścia sałaty lub szpinaku – ale zmiksowany w koktajlu z bananem, mango czy ananasem już zupełnie inaczej smakuje. A dając mu coś takiego codziennie jestem spokojna, że zapewniam mu super dawkę zielonych liści. Oprócz tego uwielbia avocado – nie wiem jak Twój synek? To prawdziwa bomba witaminowo-minerałowa. Owoce i soki (oczywiście naturalne świeżo wyciskane) są super i jeśli tylko w jego diecie nie ma za dużo tłuszczu (a jak nie je mięsa – to nie przypuszczam żeby było) – to wcale nie trzeba się tym przejmować. To mit – że dzieci nie powinny jeść za dużo owoców. Nie powinny jeść słodyczy – to prawda. I nie powinny jeść za dużo tłuszczu (aczkolwiek na pewno więcej niż my – bo jednak zapotrzebowanie dziecka na wysokoenergetyczne pokarmy jest duże). Ale lepiej nie łączyć owoców (czyli cukru) z tłuszczem (to właśnie to najgorsze jest praktycznie we wszystkich słodyczach – połączenie cukru i tłuszczu, które sprawia że dzieci wariują, nie chcą spać, są posądzane o ADHD itp.).
Super wpis:)
Dzięki Tequilamoonrise <3
Już pierwsze zdanie pokazuje twoją niekompetencję. Podaj mi nazwy szczepionek, które lekarz podaje dożylnie – bo moje dziecko dostawało tylko domięśniowo, śródskórnie i doustnie.
Drogie mamy dzieci z alergią na jajko! Możecie szczepić np. MMR, bo ilość alergenu, o ile coś się znalazło, jest śladowa. Owszem, AZS może się po szczepieniu trochę zaostrzyć, ale lepsze zaostrzenie AZS, niż choćby odra czy różyczka 😉
A jeżeli chcecie wiarygodnych informacji o szczepieniach, nie czytajcie takiej biedablogerki, tylko Medycynę Praktyczną, Zaszczep się wiedzą, posłuchajcie Uwaga! Naukowy Bełkot czy zajrzyjcie do Mama Pediatra czy Mama Lekarz Rodzinny.
Faktycznie „dożylnie” rzeczywiście jest niefortunnym sformułowaniem. Ale nie zmienia to faktu, że wstrzykując dziecku coś domięśniowo czy śródskórnie szczepionka trafia do krwi. Czy temu zaprzeczysz? A jeśli zrobiona jest na bazie jajka kurzego – a wiele tak szczepionek jest właśnie robionych (tak namnaża się wirusy) – to wprowadzanie go do organizmu poprzez inwazyjne szczepienie (znacznie bardziej niż poprzez spożycie czegoś) jest narażeniem się na alergen i może jeszcze zaostrzyć problemy. Nie mówiąc już o skutkach ubocznych. Chyba przez pomyłkę tu trafiłaś – ale jak już jesteś, super, cieszę się :). Portali, które wymieniasz unikam jak ognia. Moi czytelnicy chyba też, bo inaczej ich by tu nie było.
z tych szczepionek które podałaś obowiązkowa jest tylko Mmr. Ani mmrv ani grypa ani tym bardziej żółta febra nie są obowiązkowe. Poza tym jak ktoś wyżej zwrócił uwagę, nie są podawane dożylnie. My mamy 32% na żółtko i dostaliśmy odroczenie na rok, do kolejnych testów. Nie tylko MMR. Wszystkie szczepienia. Poza tym, idąc do lekarza podpisujemy zgodę na szczepienie, gdzie de facto oświadczamy, że znamy ryzyko. ChCLP są w internecie dostępne, można poczytać. Wątpliwości wyjaśnić z lekarzem. Jak nie ufasz lekarzowi to zmień lekarza.
PS w owocach jest sporo cukru
Mój najstarszy syn, moje pierwsze dziecko dostało NOP (to moja opinia) po szczepieniu po 7 tż. Po tygodniu pojawiła się wysypka, która z dnia na dzień zaczęła obejmować całe ciałko. F tylko pod pieluszka miał normalną skórę. Nikt żaden lekarz nie powiedział, że to po szczepieniu. Zmiana mleka, różne smarowidła nic nie dawały, jedynie sterydy pomagały na chwilkę. Uwierzyłam powietrze, że trzeba dalej szczepic. Mój syn strasznie cierpiał. Do tej pory, a ma już 6 lat, ból sprawia nam oglądanie jego zdjęć z okresu 0-3lata. Oczy otworzyłam dopiero, gdy, do tej pory nie wiem jak to się stało, trafiłam na informację, że szczepienie mmr zawiera białko kurze na które mój syn był również uczulony. Na jakiejś ważnej stronie przeczytałam, że to nie stanowi przeciwwskazania do szczepienia. Poszłam na wizytę do naszej alergolog. Powiedziała, że z tak silna alergia jaką ma mój syn Ona by nie zaszczepila, gdyż może dojść do zatrzymania krążenia. Decyzja zostawia nam, a jeśli zdecydiwalisbysmy się na szczepienie to tylko s warunkach szpitalnych l. Co na to pediatra? Z wielką łaską i niezadowoleniem odroczyla szczepienie, podkreślając, że i tak zanim pójdzie do przedszkola musi być zaszczepiony. Nie jest już naszą pediatra, mimo ogromnej wiedzy i tytułu dr nie podpisała się również, gdy urodził się nasz drugi syn.
F nie jest zaszczepiony do dziś, alergolog nadal się nie zgadza. Jego skora od 2-3 lat jest lepsza, alergie ma nadal, choć niektóre już w mniejszym stopniu. Po akcji z batonikiem, który dostał w przedszkolu, zawierającym orzechy mamy też w domu adrenalinę. To zalecenie naszej alergolog.
Najchętniej nie szczepilabym dzieci w ogole, jednak mój mąż nie podziela mojej opinii. Wielokrotnie dochodziło w naszym domu do kłótni na ten temat. Najgorsze jest to, ze On ślepo wierzy lekarzom.
Mój najstarszy syn, moje pierwsze dziecko dostało NOP (to moja opinia) po szczepieniu po 7 tż. Po tygodniu pojawiła się wysypka, która z dnia na dzień zaczęła obejmować całe ciałko. F tylko pod pieluszka miał normalną skórę. Nikt żaden lekarz nie powiedział, że to po szczepieniu. Zmiana mleka, różne smarowidła nic nie dawały, jedynie sterydy pomagały na chwilkę. Uwierzyłam pediatrze, że trzeba dalej szczepic. Mój syn strasznie cierpiał. Do tej pory, a ma już 6 lat, ból sprawia nam oglądanie jego zdjęć z okresu 0-3lata. Oczy otworzyłam dopiero, gdy, do tej pory nie wiem jak to się stało, trafiłam na informację, że szczepienie mmr zawiera białko kurze na które mój syn był również uczulony. Na jakiejś ważnej stronie przeczytałam, że to nie stanowi przeciwwskazania do szczepienia. Poszłam na wizytę do naszej alergolog. Powiedziała, że z tak silna alergia jaką ma mój syn Ona by nie zaszczepila, gdyż może dojść do zatrzymania krążenia. Decyzja zostawia nam, a jeśli zdecydowalisbysmy się na szczepienie to tylko w warunkach szpitalnych. Co na to pediatra? Z wielką łaską i niezadowoleniem odroczyla szczepienie, podkreślając, że i tak zanim pójdzie do przedszkola musi być zaszczepiony. Nie jest już naszą pediatra, mimo ogromnej wiedzy i tytułu dr nie popisała się również, gdy urodził się nasz drugi syn.
F nie jest zaszczepiony do dziś, alergolog nadal się nie zgadza. Jego skora od 2-3 lat jest lepsza, alergie ma nadal, choć niektóre już w mniejszym stopniu. Po akcji z batonikiem, który dostał w przedszkolu, zawierającym orzechy mamy też w domu adrenalinę. To zalecenie naszej alergolog.
Najchętniej nie szczepilabym dzieci w ogole, jednak mój mąż nie podziela mojej opinii. Wielokrotnie dochodziło w naszym domu do kłótni na ten temat. Najgorsze jest to, ze On ślepo wierzy lekarzom.
Anna, dziękuję Ci za ten cenny komentarz! Może więcej mam przejrzy na oczy. Jest to przerażające jak bardzo lekarze i medycyna nas wykańczają, w białych rękawiczkach, z dyplomami, z „ogromną” wiedzą. I tak dobrze, że trafiłaś na w miarę sensownego alergologa.
Współczuje takich problemów i niedogadywania się z mężem w temacie szczepień szczególnie, że Wasz syn miał ewidentny NOP. Ja bym jednak na Twoim miejscu trzymała się swojego stanowiska.