To musisz wiedzieć przed zaszczepieniem dziecka

To musisz wiedzieć przed zaszczepieniem dziecka

Jedną z pierwszych poważnych decyzji jaką musisz podjąć jeszcze przed urodzeniem swojego dziecka wcale nie jest wybór imienia, ale to czy zaszczepić je czy nie.

Szczególnie dotyczy to pierwszej doby życia, kiedy tuż po niezwykle wielkim wysiłku jakim jest poród (jest to dla człowieka największe fizyczne obciążenie organizmu w całym jego życiu i wcale nie mam na myśli rodzącej) noworodek otrzymuje szczepionkę przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby WZW B oraz BCG przeciwko gruźlicy.

W szpitalu trudno jest o obiektywizm. Położne, neonatolodzy i ginekolodzy patrzą na Ciebie krytycznie jeśli masz wątpliwości co do szczepień, w szpitalu jest już za późno na dokształcanie się i zadawanie pytań lekarzom. Na większość z nich i tak nie będą w stanie Ci odpowiedzieć.

Dlaczego nie zaszczepiłabym swojego dziecka?

Poniżej lista moich subiektywnych argumentów, które może pomogą Ci podjąć tę trudną decyzję. Nie chcę jednak narzucać swojego zdania. To musi być Twoja własna przemyślana decyzja – jedna z najtrudniejszych, która będzie rzutować na całe późniejsze życie Twojego dziecka.

1. Nie ufam koncernom farmaceutycznym

Nie wierzę w ich dobre intencje. Przemysł szczepionkowy generuje miliardy zysków. Badania udowadniające ich przydatność, brak efektów ubocznych i bezpieczeństwo są pośrednio lub bezpośrednio sponsorowane przez koncerny farmaceutyczne. Czy takie badania mogą być obiektywne?

Big Pharma z jednej strony zgodnie z prawem nie ponosi odpowiedzialności za niepożądane odczyny poszczepienne czyli NOP, z drugiej w USA koncerny farmaceutyczne łożą ogromne środki na fundusz pomocy ofiarom NOP, z każdej szczepionki w USA 75 centów idzie na ten fundusz. Firmy jednocześnie negują uboczne efekty i nie chcą, aby do nich wracać z problemami, za to jest ogólny fundusz (rozmywający odpowiedzialność), z którego wypłacane są ewentualne odszkodowania. W ciągu 10 lat od uruchomienia funduszu wypłacono prawie 2 mld dolarów odszkodowań za prawnie udowodnione przed sądem uboczne efekty szczepień. Gdyby szczepienia były takie bezpieczne jak się powszechnie uważa czy ktoś zapłaciłby tyle? W Polsce pod tym względem jest jeszcze gorzej – nie ma żadnego takiego funduszu. Nawet nie wiem jak mogą poradzić sobie osoby z takimi problemami. W naszym kraju NOP (niepożądane odczyny poszczepienne) są negowane, oficjalnie nie istnieją, a szczepionki są przecież bezpieczne. NOP są zdecydowanie niepożądane przez lekarzy i przemysł farmaceutyczny.

2. Obawiam się ryzyka powikłań poszczepiennych bardziej niż ryzyka zakażenia chorobą

Nie boję się krótkoterminowych chorób wieku dziecięcego typu różyczka czy ospa. Wiele osób przechodziło te choroby jako dziecko i żyją ciesząc się dobrym zdrowiem. Według mojego naturopaty z każdej choroby (na którą zalecane są szczepionki) jest w stanie wyprowadzić dziecko odpowiednimi lekami homeopatycznymi, z wyjątkiem polio. Ale ta choroba jest niezwykle rzadka – w roku 2016 było 37 odnotowanych zachorowań na całym świecie (wg WHO), w tym głównie w krajach takich jak Afganistan, Nigeria i Pakistan. 37 do 7 mld ludności na świecie to dość niewielki ułamek szczególnie porównując go ze szkodliwością szczepionek gdzie przykładowo NOP występuje w 1 przypadku na 10 000 czy 1 na 1 000 (to wcale nie jest tak rzadki wynik). Jednocześnie nie wspomina się o chorobach typu polio, które zupełnie inaczej się teraz nazywają.

Jak ogłosić, że dana szczepionka odniosła sukces? Wystarczy przedefiniować nazwę choroby. W Indiach w 2012 roku świętowano, że przez cały rok nikt nie umarł na polio. Wspaniała wiadomość. Ale czy słyszeliście o ostrym porażeniu wiotkim (NPAFP – Non Polio Acute Flaccid Paralysis)? W tym samym roku zachorowania na tę chorobę (dwukrotnie bardziej śmiertelną niż polio) w Indiach sięgnęło ponad 53 tysiące i istnieją dowody, że ich główną przyczyną były właśnie szczepionki z żywym wirusem polio.

Długoterminowy wpływ szczepionek na życie człowieka nie jest znany. Ryzyko skutków ubocznych szczepionek jest prawdziwe i bardzo obawiam się nieuleczalnych autoimmunologicznych chorób przewlekłych wywołanych przez szczepienia. Dodatkowo, wiele NOP nie jest odnotowywanych (statystyki są więc zaniżane) i lekarze nie wiążą ich bezpośrednio z podaniem szczepionki. Po wystąpieniu NOP w Polsce zostajesz sama ze swoim dzieckiem i gigantycznym problemem, a opieka zdrowotna zamienia się w Twojego oprawcę.

Na liście potencjalnych chorób poszczepiennych są między innymi:

  • zespół Guillaina-Barrego
  • drgawki gorączkowe
  • zapalenie mózgu i zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych
  • krzyk mózgowy (nieutulony płacz),
  • niewydolność jajników
  • zwiększone ryzyko infekcji dróg oddechowych po otrzymaniu szczepionki przeciw grypie
  • autyzm
  • stwardnienie rozsiane

Czy nawet najczarniejszy scenariusz jaki może spotkać rodzica – SIDS – Sudden Infant Death Syndrome – czyli syndrom nagłej śmierci łóżeczkowej – który oficjalnie zupełnie nie wiadomo czym jest wywołany, mimo że najczęściej następuje krótko po podaniu szczepionki, szczególnie niebezpieczna tu wydaje się być szczepionka DTP (błonica, tężec, krztusiec) podawana standardowo między 2 a 3 miesiącem życia, kiedy właśnie przypada największa ilość przypadków SIDS.

Nie jest przypadkowa zbieżność danych o umieralności niemowląt z ilością szczepień obowiązkowych – w Polsce umieralność niemowląt (obecnie około 6-7 na 1000) jest ok. 2 razy większa niż w krajach skandynawskich, gdzie wynosi ona około 3 na 1000. W Skandynawii szczepienia obowiązkowe zaczynają się od 3 miesiąca życia i jest ich znacznie mniej niż w Polsce czy USA, dodatkowo zakazane jest stosowanie Thimersolu, a odsetek autystycznych dzieci wynosi 1 do 3000. W Polsce i USA gdzie wciąż używa się tego środka ten odsetek wynosi 1/150. To porażająca różnica.

3. Szczepienie nie eliminuje ryzyka zachorowania

Żadna szczepionka nie jest w 100% skuteczna. Niektórzy zachwalają 95% skuteczności, inni mniej. Ostatnia szczepionka przeciw grypie w USA była skuteczna w 56% dla dorosłych i dzieci, a tylko w 9% skuteczna dla osób w podeszłym wieku. Wiele koncernów farmaceutycznych jeszcze zawyża te dane. Jak np. Merck, który w pełni świadomie sfałszował wyniki swoich badań nad szczepionka przeciw śwince wykazując jej 95% skuteczność (co zostało ujawnione przez byłych pracowników koncernu). Ponadto wielokrotnie po podaniu szczepionki stwierdzono zachorowanie na chorobę, przeciwko której została ona zaprojektowana. Ostatnie epidemie kokluszu wybuchły głównie wśród osób zaszczepionych. A niektóre odmiany krztuśca tak wyewoluowały w między czasie, że stały się zupełnie odporne na szczepienia.

Najważniejsze jest wspieranie systemu immunologicznego Twojego dziecka poprzez metody naturalne. Naturalny poród, w trakcie którego dziecko przechodząc przez kanał rodny zdobywa niezbędną florę bakteryjną, jak najdłuższe karmienie piersią oraz oczywiście zdrowe odżywianie i styl życia.

4. Nie wiemy wystarczająco dużo o ludzkim mikrobiomie, aby zrozumieć jaki wpływ mogą mieć na niego szczepionki

W ciągu ostatnich dwóch lat, nauczyliśmy się dużo więcej o naszej interakcji z drobnoustrojami. Teraz wiemy, że w naszym organizmie jest 10 razy więcej komórek bakterii niż naszych własnych. Bakterie i mikroorganizmy te są określane jako mikrobiom. Ponad 99% z nich jest korzystnych dla organizmu, wspierają nasze trawienie, odporność i metabolizm. Potrzebujemy ich do życia.

Jak to się ma do szczepionek?

Po pierwsze, nowe badania Stanford University pokazały, że dorosłe osoby mogą rozwijać odporność na drobnoustroje (wirusy czy bakterie), z którymi nigdy wcześniej nie mieli kontaktu co jest sprzeczne z tradycyjnym dogmatem odporności, że trzeba być narażonym na działanie danego drobnoustroju. Czy może być mniej ryzykowny sposób uodparniania się na szerokie spektrum bakterii i wirusów?
Po drugie, nie mamy pojęcia, jak szczepionki wpływają na naszą równowagę mikrobiologiczną, ale mamy historię podejmowania pewnych kroków, które wydają się w danym momencie dobrym pomysłem, ale po jakimś czasie uderzają w nas rykoszetem. Już jakiś czas temu amerykańskie CDC czyli Centers for Disease Control and Prevention (Centrum Kontroli Chorób i Zapobiegania) ogłosiło, że osiągnęliśmy koniec ery antybiotyków.
Istnieje tu kilka oczywistych podobieństw. W XX wieku antybiotyki stanowiły najlepsze narzędzie przeciwko bakteriom. Teraz zabijając bakterie antybiotykami, zaczynamy widzieć coraz więcej negatywnych skutków ubocznych tej strategii. Nie tylko powstawanie bakterii opornych na antybiotyki, ale i zniszczenie naszego mikrobiomu co powoduje wiele chorób przewlekłych. Ze szczepionkami może być dokładnie tak samo.

5. Mechanizm odporności stada nie jest w pełni zrozumiały i nie zawsze poprawnie funkcjonuje

W przeciwieństwie do innych interwencji medycznych ukierunkowanych na indywidualny organizm, szczepienia dążą do uzyskania „odporności stada” aby chronić słabszych członków, dostarczając uzasadnienie zmuszając wszystkich do szczepienia swoich dzieci. Więc dla dobra ogółu powinieneś zaszczepić swoje dziecko, jeśli zachoruje lub w najgorszym wypadku umrze – wyższą wartością było przecież zdrowie szerszej grupy osób. Otóż po pierwsze (owszem może egoistycznie) nie podoba mi się ryzykowanie zdrowiem mojego dziecka dla dobra innych. Po drugie istnieje kilka powodów, aby kwestionować pojęcie odporności stada wywołanej szczepieniem. Mechanizm odporności stada nie jest w pełni poznany, a niektóre szczepionki nie zapewniają wcale trwałej odporności. Ponadto jak pokazują przykłady odry i świnki choroba może rozprzestrzeniać się w pełni zaszczepionych populacjach. I jeszcze jedno – zastanawiające jest dla mnie dlaczego rodzice dzieci szczepionych obawiają się tych niezaszczepionych, które rozsiewają wkoło bakterie i wirusy (powinno być zupełnie odwrotnie). Przecież powinni czuć się w pełni bezpiecznie bo ich dzieci zostały zaszczepione.

6. Toksyczne substancje w szczepionkach

Amerykańska FDA (Food and Drug Administration) stwierdziła, że testy dotyczące bezpieczeństwa szczepionek często nie zawierają odpowiednich badań toksykologicznych gdyż szczepionki nie są postrzegane jako z natury toksyczne. Jednakże, zgodnie z CDC, toksyczne substancje są powszechnie spotykane w szczepionkach.

Iniekcja toksycznych związków bezpośrednio do krwi ma ogromny wpływ na organizm dziecka.

Po pierwsze, bariera krew-mózg (BBB – blood-brain barrier) u dziecka jest w fazie rozwoju. Toksyczne substancje wstrzyknięte do krwi dziecka przedostają się do komórek nerwowych co może być w znacznym stopniu odpowiedzialne np. za spowolnienie rozwoju motorycznego czy inne poważniejsze neurologiczne powikłania.

Po drugie, związki chemiczne wstrzyknięte dożylnie mają dużo wyższy wskaźnik toksyczności niż gdyby te chemikalia były wdychane lub połknięte. Organizm ludzki ma ogromne możliwości samooczyszczania się z toksycznych związków występujących w środowisku (głównie dzięki naszemu mikrobiomowi) lecz nie ma takiego potencjału gdy toksyna dostaje się bezpośrednio do krwi.

Po trzecie, toksyczność może być trans-pokoleniowa. Jak np. w przypadku nieprawidłowości i zaburzeń rozwoju u wnuków wietnamskich żołnierzy, którzy zostali poddani działaniu Agent Orange, fitotoksycznego preparatu stosowanego na masową skalę w czasie wojny w Wietnamie (swoją drogą wyprodukowanego przez Monsanto). Teoretycznie szczepiąc dziś swoje dziecko, które akurat nie dozna żadnych NOP istnieje ryzyko, że Twoje prawnuki mogą zachorować na autyzm, cukrzycę czy choroby autoimmunologiczne – wywołane właśnie tymi toksycznymi substancjami.

Po czwarte neurotoksyczność substancji chemicznych w połączeniu z metalami jest synergistycznie nasilona.

Najbardziej kontrowersyjne substancje spotykane w szczepionkach:

rtęć (Thimerosal lub Thiomersal) – może powodować m.in. niepłodność, zapalenie błony śluzowej żołądka (stan przedrakowy), apoptozę (śmierć komórki) czy autyzm. Thiomersal zawiera około 50% rtęci, szczepionki z udziałem 1: 10 000 (lub 0,01% thiomersalu) mają około 50 mg/l rtęci, która znacznie przekracza bezpieczny poziom 0,2 mg/l. Taka szczepionka traktowana byłaby jak niebezpieczne, toksyczne odpady, niemniej jednak nie ma żadnych przeciwwskazań aby wprowadzić ją do krwiobiegu niemowlęcia

aluminium – bardzo szkodliwe dla ludzkiego organizmu, w szczepionce występuje najczęściej jako sole – fosforan glinu lub wodorotlenek glinu. Badania wykazały związek aluminium z zaburzeniami funkcji poznawczych, chorobą Alzheimera czy autyzmem.

7. Korzyści ze szczepionek zostały wyolbrzymione

Mówiąc o ratowaniu życia, mówimy o zmniejszeniu śmiertelności. Gdy jednak przeanalizujemy dane obraz wygląda inaczej. Nie ma wątpliwości, że warunki sanitarne, odżywianie i czynniki społeczno-ekonomiczne odgrywały dużo większą rolę w zmniejszaniu śmiertelności z powodu chorób zakaźnych niż wprowadzenie szczepionek.


Zerknij na powyższy wykres. Doskonałym przykładem jest odra (measles). Śmiertelność zmniejszyła się o 99,5% przed wprowadzeniem szczepionki w 1963 roku. Zachorowalność na szkarlatynę również znacznie spadła, mimo, że nigdy nie wprowadzono żadnych szczepień przeciwko tej chorobie. Nawet zgony wywołane polio zostały zmniejszone o 47% w USA i 55% w Wielkiej Brytanii, zanim pierwsza szczepionka została wprowadzona.  Argument, że gdyby ludzie przestali się szczepić wróciłyby dawne choroby wydaje się być więc wyssany z palca.

Jak daleko moglibyśmy pójść bez szczepionek? Nigdy się nie dowiemy.

Źródła:

12


Noemi Demi

Blog Noemi Demi to znacznie więcej niż zwykły blog,          to inspiracja do działania, do wyboru tego co najlepsze dla Ciebie i Twojego dziecka, do zamieszania Ci w głowie i do zmian, jeśli tylko odważysz się wprowadzić je w życie.

 


DISCLAIMER:

Moje artykuły to osobiste przemyślenia na temat szeroko pojętej tematyki zdrowotnej na bazie informacji z jak najlepiej wybranych źródeł oraz własnego doświadczenia. Nie zastępują profesjonalnej porady lekarskiej. Pamiętaj – o swoim zdrowiu i zdrowiu swoich dzieci decydujesz Ty sama.

Komentarze (13)

  1. Dzięki Noemi za ten tekst. To powinien przeczytać każdy, kto zastanawia się czy szczepić dziecko, a właściwie – to szczególnie ci, którzy się nad tym w ogóle nie zastanawiają. Ale do nich pewnie nie dotrze, bo to przecież tekst antyszczepionkowca 🙂 Pozdrawiam wszystkich antyszczepionkowców!

  2. Od dzieciństwa walczę z astmą i alergiami. Zanim zaczęłam żyć bardziej świadomie i bezapelacyjnie ufalam medycynie konwencjonalnej postanowiłam, że spróbuje odczulania jako leczenia astmy. Byłam już dorosłą osobą. … dodam, że moja mama chorowała na reumatoidalne zapalenie stawów a ja pierwsze objawy tej choroby miałam już jako nastolatka ale nie zrobiono mi odpowiednich badań a objawy szybko ustały. Podczas trwającego kilka lat odczulania moja mama zmarła. Duży stres związany z tą sytuacją spowodował nawrót objawów RZS…. wówczas mój alergolog stwierdził, że musimy zaprzestać odczulania bo nastąpiła reakcja układu autoimmunologicznego. Dopiero wtedy zaczęłam się interesować reakcjami i powiazaniami miedzy szczepionką którą na własne życzenie aplikowania mi średnio raz w tygodniu a pojawieniem się objawów RZS. Teraz już wiem że jest to ze sobą ściśle powiązane…. za około miesiąc urodzi się moja pierwsza córka. Dzięki wiedzy jaką posiadam, własnym doświadczeniom i wsparciu najbliższych wiem już że jej na nic nie zaszczepię….

    1. Dziękuję Ci za ten komentarz. Bardzo przykra historia… i bardzo cenne informacje. A jaką szczepionkę brałaś raz w tygodniu? Gratuluję ciąży i trzymam kciuki za szybki poród! Dobra decyzja co do szczepień.

      1. Odczulałam się szczepionką Phostal przez ponad dwa lata. Miało to rozwiązać mój problem związany z astmą i uczuleniem na roztocza. Oczywiście żadnych pozytywnych skutków odczulania nie odczulałam. Dopiero dieta bez glutenu, nabiału, produktów przetworzonych i ograniczony cukier wpłynęły na poprawę stanu zdrowia zarówno w przypadku astmy jak i objawów RZS. Bardzo pomoglo tez wyleczenie próchnicy i stawów zapalnych dziąseł. Niestety miewam napady duszności i są sytuacje że muszę wziąć sterydy wziewny ale zdarza sie to zdecydowanie rzadziej niz kiedyś. Dziękuję ☺ studiuje wszystkie Twoje wpisy dotyczące noworodków i niemowląt i jestem pod wrażeniem wiedzy którą zgromadzilas i dzielisz się z czytelnikami. Pozdrawiam ☺

        1. Czyli jednak najprostsze rozwiazanie jest najlepsze 🙂 choc tylko pozornie najprostsze, bo przejscie na taka diete (dobre dla kazdego) nie jest takie latwe. Ale daje korzysci. Bardzo Ci dziekuje, ciesze sie, ze ktos to docenia <3

  3. Noemi nie jest łatwo podjąć decyzję..trzeba dużo czytać, ja nie szczepię ale pani z przychodni „ma sie przypomnieć na wiosne”. Ja wiem ze można zwlekać ale w końcu się zdenerwują. zastanawiam sie czy w Twoim przypadku doszło do sanepidu i przeprawy sądowej czy inny był sposób na odczepienie sie przychodni od Waszych dzieci…

  4. Droga Noemi, trafiłam tu poprzez stronę Twojej koleżanki P.E., która już nie raz mi pomogła. Teraz jestem w ciąży i liczę, że na Twojej stronie także wiele się dowiem. Tematem szczepień nigdy mocno się nie interesowałam i nie planowałam w najbliższym czasie dziecka. Jednak mój mąż już podjął decyzję, bo on jest 100 procentowym przeciwnikiem szczepień, ma ogromną wiedzę na ten temat i wiele mi o tym opowiadał. Owszem – boję się zarówno powikłań poszczepiennych, jak i chorób, na które może zachorować nieszczepione dziecko, ale najbardziej boję się tego, co nas czeka przez najbliższe kilkanaście lat – batalie z lekarzami, ośrodkami zdrowia, sanepidami czy nawet rodziną… Głównie jest to spowodowane moim olbrzymim problemem – STRESEM, z którym nie potrafię sobie radzić. Każda najprostsza czynność, zwykła wizyta u lekarza wywołuje u mnie lęk i podenerwowanie, miewam też wiele dolegliwości fizycznych. Lekarz rodzinny stwierdził zaburzenia nerwicowo-lękowe, ale nie skorzystałam ze skierowania do specjalisty, bo bałam się, że będą chcieli mnie faszerować prochami. Liczyłam, że jak odetnę się od źródła stresu, czyli pracy to moje problemy znikną. Teraz jestem na L4, mniej się stresuje, ale nie wszystko ustało, a sama myśl o tym, co nas czeka powoduje u mnie niechęć do całego świata. Mimo całej miłości do mojego kilkucentymetrowego maluszka czasem myślę, że w dzisiejszym świecie lepiej byłoby nie mieć dzieci…
    Poradź Noemi… jak sobie z tym radzić? Zaufać mężowi, nie angażować się w to, nie dowiadywać, byle o tym nie myśleć i jak najmniej się stresować? Czuję się jakbym była między młotem a kowadłem, każda decyzja będzie niosła za sobą jakieś konsekwencje 🙁 Już raz byłam w takiej sytuacji, gdy złapałam infekcję intymną i nie potrafiłam się zdecydować czy zastosować lek, o którym lekarz mówił, że „bezpieczny”, a ja znalazłam o nim zupełnie inne informacje, czy radzić sobie naturalniejszymi metodami, o których niewiele wiem i nie wiem, kiedy i jak zadziałają… Kosztowało mnie to tak wiele stresu, że nie wyobrażam sobie podejmowania kolejnych takich decyzji, gdy na szali staje zdrowie mojego dziecka 🙁 Rozpisałam się, ale mam nadzieję, że znajdziesz chwilę na przeczytanie. Pozdrawiam serdecznie.

    1. Hej mimi,

      po pierwsze – czytasz Pepsi, to już powinnaś wiedzieć, że sprowadzasz na siebie właśnie to czego się najbardziej boisz. Musisz postarać się wyciszyć swoje myśli, to ego, co wciąż gada w głowie. Bardzo dobrze, że poszłaś na L4, stres to najgorsza rzecz dla dziecka. Masz teraz czas dla siebie. Zacznij ćwiczyć jogę (jeśli wcześniej nie ćwiczyłaś to delikatnie), dużo spacerować w lesie w otoczeniu natury, staraj się jak najwięcej czasu każdego dnia spędzać na łonie przyrody. Jak nie masz siły – to choćby leżąc na kocu na trawie i czytając miłe, optymistyczne książki. Chodź boso, uziemiaj się jak najwięcej. Oddychaj. Obserwuj świat.

      po drugie – z tego co piszesz widzę po prostu zwykłą ciążową huśtawkę hormonów – na to konieczna jest suplementacja dobrymi witaminami z grupy B (B12 – http://bioloveshop.com/witaminy-i-mineraly/708-vitamin-b12-methylcobalamin-120kaps-gg-5060040826171.html, kwasem foliowym – http://bioloveshop.com/suplementy-diety/513-folic-acid-400mcg-90kaps-gg-5060040826195.html, i witamina B6 http://bioloveshop.com/witaminy-i-mineraly/528-vitamin-b6-complex-30kaps-gg-5060040820223.html) a także kwasy tłuszczowe omega-3 (http://bioloveshop.com/zdrowe-tluszcze/2000-omega-3-60kaps-tib-254475917190.html). Gdybym Ci napisałam jakie ja miałam myśli w pierwszej ciąży to byś się śmiała. 🙂

      po trzecie – zwykle dziewczyny piszą do mnie z innym problemem – są świadome, że szczepienia to syf i nie chcą szczepić dzieci, ale ich mężowie naciskają i każą robić to co wszyscy. Jesteś w cudownej sytuacji. Masz świadomego męża (och jak dużo lasek na pewno Ci tego zazdrości!), który jeszcze się tym interesuje i ma na ten temat wiedzę. Na pewne rzeczy, które na tym świecie na nas narzuca państwo, prawo, organizacje itp. trzeba mieć po prostu zlew. Pewne obowiązki są po prostu chore, niesprawiedliwe i uderzają w Twoje prawa jednostki, samodzielnego bytu. Jeśli się nikomu nie szkodzi – to trzeba robić swoje, to co czujesz i uważasz że jest dobre dla Ciebie i Twojego dziecka. Z lekarzami się w dyskusje żadne nie wchodzi. Idziesz po diagnozę i grzecznie słuchasz co mają do powiedzenia. Wychodzisz z receptą, którą może wykupisz albo nie. Więc zaufałabym mężowi. Nie wiem w którym miesiącu jesteś, ale masz jeszcze trochę czasu, żeby też to poczuć i utwierdzić się w przekonaniu, że robisz dobrze.

      Jak tylko masz pytania to pisz.

      Zdrowia i dobrej energii dla Ciebie i maleństwa!

      1. Noemi, bardzo ciekawy wpis i też jestem ciekawa gdzie chodzisz do Naturopaty, ja mieszkam we Wrocławiu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zamknij
Zamknij
Zaloguj się
Zamknij
Koszyk (0)

Brak produktów w koszyku. Brak produktów w koszyku.