Jak być mamą jeśli chce się robić coś innego?

Jak być mamą jeśli chce się robić coś innego?

Ryba dla dziecka - zawsze w chlorellą
Chlorella 100% ORGANIC wspaniały superpokarm dla supermamy do kupienia w BioLoveShop.com

Kiedy rodzi się dziecko Twoje życie wywraca się do góry nogami. Jedne kobiety się w tym płynnie odnajdują, inne mają problem. Jak być mamą jeśli chce się robić coś innego? Czy da się to w ogóle pogodzić?

Napisała do mnie jedna z czytelniczek – matka wariatka – a ja takie kocham, wiadomo:

Noemidemi potrzebuję Twojej rady…wsparcia…odniesienia do mojej sytuacji. Czegokolwiek bo jakoś sobie ostatnio nie radzę sama ze sobą. Jestem matką wariatką…Ale chyba nie w tym rzecz. Już kilka komentarzy pisałam…więc może mnie gdzieś tam pamiętasz. Otóż mam 36 lat…4 miesiące temu zostałam po raz pierwszy mamą. Mam wspaniałą córkę. Tak późne macierzyństwo z wyboru…ze względu na sytuację osobistą…ze względu na stan zdrowia. Kilka czynników się na to złożyło.

Aktywność zawodowa

Przed ciążą byłam zawodowo bardzo aktywna…pracowałam w kilku firmach na raz….miałam dodatkowe zlecenia…zajmuję się szkoleniami. Byłam-jestem pracoholiczką. Pracowałam czasem 7 dni w tygodniu. Lubiłam zarabiać pieniądze…lubiłam/lubię mieć odłożone na koncie na czarna godzinę…dawało mi to poczuci bezpieczeństwa. Zarabiałam od męża więcej. Byłam w centrum zainteresowania ja jako trenerka…czasem byłam podziwiana…niektórzy mi nawet zazdrościli kariery…chociaż żadna to kariera. Mieszkam na wsi a tą karierę robiłam w małym miasteczku.

Zmiana w życiu

No ale do rzeczy…Sęk w tym, że coraz bardziej do mnie dociera, że zmieniło się moje życie. Nie ma nikogo na ten moment kto pomógłby mi przy dziecku. W tygodniu jestem sama. Mąż na weekendy. Miałam kilka propozycji ostatnio ale musiałam odmówić bo nie ma kto się zająć dzieckiem. A z obcą osobą nie zostawię…nawet nie mem obcej zaufanej osoby.

Brakuje mi tego bycia w centrum uwagi…tego bycia elegancko ubraną. W domu chodzę w dresie…nie umalowana…bo i dla kogo się stroić. Nawet nie mam na to ochoty. Nie wiem czy to depresja mi się zaczyna. Jestem szczęśliwa że mam córeczkę ale też brakuje mi pracy. Nie wiem gdzie znaleźć złoty środek.

Kocham je nad życie

Wiem, że dziecko nie jest niczemu winne…że to we mnie problem. Kocham je nad życie. Nie cieszy mnie ostatnio nic. Oszczędności się kończą. Ja jako matka EKO kupuję małej wszystko co ekologiczne i najlepsze. Bio pieluchy bambusowe..na które wydaję sporo. Tracę powoli poczucie bezpieczeństwa.

Ogarnia mnie zazdrość o koleżanki, które pracują…zarabiają…rozwijają się. No ale nie mają dzieci. Czyli coś za coś. Przepraszam za ten chaotyczny wpis…mam nadzieję, że zrozumiesz o co mi chodzi…i coś od siebie napiszesz. Czy to normalne, że tak się czuję? Pozdrawiam Cię serdecznie  I z góry dziękuję 

I poniżej moja odpowiedź:

Macierzyństwo

Po pierwsze w dzisiaj 36 lat to nie późne macierzyństwo, tylko całkowicie normalny i wręcz z wielu powodów idealny wiek na posiadanie dziecka. A jeśli robisz karierę i jest ona dla Ciebie ważna to tym bardziej naturalne jest takie przesunięcie w czasie.

Praca, którą kochałaś

Byłaś, jesteś pracoholiczką, prowadziłaś szkolenia, jesteś trenerem. Zawsze w centrum zainteresowania. Trener zawsze budzi respekt, to trochę jak nauczyciel. Wszyscy siedzą, Ty stoisz i prezentujesz swoją wiedzę, odpowiadasz na pytania, prowadzisz ludzi. Jeśli jeszcze jesteś w tym dobra, to całkowicie zrozumiałe, że Cię uwielbiają, a Ty pokochałaś ten stan. Elegancka, dobrze ubrana kobieta, przebojowa, wiedząca czego chce – to zawsze robi wrażenie. I jeszcze dobrze zarabiająca, nawet więcej niż mąż (to już dla niektórych naprawdę trudne do wybaczenia). Ale to nie nudna praca w korporacji, której trzymasz się tylko dla kasy, ale prawdziwa pasja, która każe Ci nawet pracować w weekendy.

Dziecko jest najważniejsze?

Mieszkasz na wsi i jak się domyślam w takim środowisku presja społeczna może być jeszcze silniejsza niż w większych miastach, gdzie ludzie żyją bardziej anonimowo. Przedsiębiorcza, aktywna zawodowo kobieta ma nagle całkowicie rzucić wszystko co kocha w kąt, zamienić eleganckie ciuchy i szpilki na dres i poświęcić się bezgranicznie dziecku, bo przecież dziecko jest najważniejsze. I to ono teraz musi stać się Twoją pasją.

Naprawdę czasem zazdroszczę facetom, dzieci dla nich niewiele zmieniają w porównaniu z tym z jakiej ilości rzeczy musi zrezygnować kobieta.

Jak być mamą jeśli chcę robić coś innego
Pracująca mama

Jeśli praca jest Twoją pasją

Na moim blogu propaguję rodzicielstwo bliskości, świadome spędzanie czasu z dzieckiem, wręcz spanie z dzieckiem, ale nie uważam, żeby zatracenie siebie i swoich pasji w macierzyństwie było tym, co powinna zrobić każda kobieta. Niektóre bizneswoman po urodzeniu dziecka potrafią zmienić się o 180 stopni i całkowicie zapomnieć o pracy. Być może praca, którą wykonywały nie była ich pasją, nie kręciła ich, nie dawała takiego szczęścia i poczucia realizacji. Być może dziecko uświadomiło nagle bezsens wspinania się po korporacyjnych szczebelkach kruchej kariery. Być może nagle kolor kupy dziecka stał się ważniejszy od planów ogromnej inwestycji. Ale jeśli to, co robiłaś przed dzieckiem i jak się domyślam pewnie również w ciąży, było tym, co naprawdę kochałaś to konieczność pożegnania się z tą sferą swojego życia może być bardzo frustrująca.

Macierzyństwo i poświęcenie

I nie napiszę Ci – „wiesz, Twoje dziecko jest takie malutkie, czas tak szybko leci, poświęć mu się teraz, zapomnij o sobie”. Bo macierzyństwo nie może być poświęceniem siebie. Jeśli jest – to znaczy, że czegoś będziesz od tego dziecka później oczekiwać. Zawsze pozostanie jakiś dług w stosunku do matki. To musi być celebrowanie każdej chwili z dzieckiem, ale nie zatracając przy tym siebie. W chwili wolnej (ha ha) możesz przeczytać także to: Przewodnik dla mamy.

Urlop macierzyński?

Jeśli kochasz to, co robiłaś przed dzieckiem i chcesz do tego wrócić, musisz to zrobić, bo inaczej każdy kolejny dzień w tygodniu będzie tylko wyczekiwaniem weekendu z mężem, kiedy możesz chwilę odetchnąć, jak rozumiem.

Facet może znikać na cały tydzień i wracać na weekend i jest to akceptowalne, gdyby matka tak zrobiła, zostałaby wyklęta. Szczególnie w małej miejscowości. Nie chcę krytykować Twojego faceta, ale rozumiem, że może Ci w tej sytuacji być bardzo ciężko. Bycie z dzieckiem to bynajmniej nie urlop. Ktoś kto nazwał macierzyński urlopem musiał być facetem.

Reklama

Hej Mamo, czy zjadłaś już dziś swoją porcję Greens & Fruits czyli witamin, minerałów i enzymów z 50 owoców, warzyw i ziół – do kupienia w BioLoveShop.com

 


Czy musisz być tylko mamą?

Jak się kocha to, co się robi, jak poniedziałek jest dla Ciebie świętem, bo zaczyna się nowy cudowny tydzień pełen ciekawych planów, to bycie skazanym na spędzanie czasu tylko z dzieckiem może wpędzić w depresję. Dbasz, opiekujesz się, bawisz się, ale tak naprawdę myślami jesteś gdzie indziej. To również wyczuwalne dla dziecka.

Czy malarka, która urodziła dziecko, nagle ma rzucić sztalugę i pędzle w kąt? Czy aktorka ma nie przyjąć żadnej roli, jeśli tak bardzo jej tego brakuje? Czy pisarka ma porzucić pisanie na kilka miesięcy, kiedy jej głowa eksploduje pomysłami?

Nie. Owszem jesteś matką. Ale jesteś też tą podziwianą trenerką, która uwielbia przebywać z ludźmi o nieco większym ilorazie inteligencji niż 4 miesięczne dziecko, którzy Cię słuchają, zadają mądre pytania i nakręcają do kreatywnej pracy.

Mary Poppins

Zostawienie dziecka z obcą osobą to bardzo trudna decyzja, jedna z najtrudniejszych w życiu. Ale wydaje mi się, że w Twoim przypadku to konieczność. Każdy kolejny tydzień sam na sam z dzieckiem będzie dla Ciebie bardziej frustrujący.

Musisz kogoś znaleźć. Jeśli nastawisz się, że znajdziesz wspaniałą nianię, której zaufasz, to tak właśnie będzie. Bez stawiania wszystkiego na jednej szali, bez żadnej presji, bo tak naprawdę jej nie ma, ale jest po prostu chęć. Jeśli tylko taki będzie Twój zamiar zjawi się wkrótce taka Mary Poppins, która bardzo Ci pomoże. Patrz w jakiej perfekcyjnej sytuacji jesteś. Chcesz, ale nie musisz wracać do pracy. Nianię, którą znajdziesz możesz przez miesiąc sprawdzić – spędzając z nią w domu czas, patrząc jakie ma podejście do dziecka, jak się zachowuje, jak reaguje na nią Twoja córeczka. Twoja intuicja podpowie Ci, czy to odpowiednia osoba. I jak już znajdziesz kogoś takiego (a jestem pewna, że jest gdzieś blisko Ciebie dziewczyna, która równie bardzo potrzebuje takiej pracy jak Ty swojej) – to będziesz mogła wrócić do swoich pasji, może nie na 100% jak kiedyś, bo życie zawodowe matki (która jednak matką chce być) nigdy nie będzie takie samo jak było kiedyś – ale da Ci to przestrzeń, da powietrze, oddech, odskocznię i odpoczynek, żeby tylko wymienić zalety na literę p i o. Twój zawód wydaje mi się na tyle elastyczny, że na pewno będziesz mogła pogodzić pracę z opieką nad dzieckiem.

Jak być mamą jeśli chcesz robić coś innego
Mama idzie do pracy

Bycie z dzieckiem „tu i teraz”

I wtedy ten czas, który będziesz spędzać z dzieckiem będzie też pełniejszy, bardziej „tu i teraz”, bo będziesz wiedzieć, że masz go mniej i musisz go dać dziecku w 100 procentach. Będziesz wiedzieć, że oprócz bycia mamą wykonujesz też inną pracę, którą kochasz. Wraz z kolejnymi miesiącami córeczka będzie bardziej absorbująca, ale też ciekawsza dla Ciebie, będzie się więcej komunikować, pokazywać co chce, co lubi. Ta relacja, choć bardziej wymagająca, stanie się łatwiejsza, szczególnie dla osoby takiej jak Ty, której niezbędna jest interakcja z ludźmi. Powiedzmy sobie szczerze 4 miesięczne maleństwo jest cudne ale trudno znaleźć z nim głębsza nić porozumienia (abstrahując oczywiście od potrzeby bliskości).

Pieniądze i oszczędności

Córka jest dla Ciebie bardzo ważna, kochasz ją bardzo i dbasz o nią niezwykle świadomie. Eko żywność, eko pieluchy – to nie należy do tanich rzeczy, ale nie rezygnowałabym z tego. Takie właśnie są Twoje cele i Twoje potrzeby.

Piszesz, że oszczędności się kończą. Pieniędzy – nie powinno się traktować jako celu samego w sobie, a jedynie jako środek do celu. Skupiaj się na planach, marzenia przekładaj na zamiary i podejmuj działania żeby je realizować tak prosto jak się idzie do sklepu po chleb (oczywiście eko i bezglutenowy). Pieniądze to energia, która lubi być w ruchu. Traktuj je jako coś, co należy Ci się tak jak powietrze, którym oddychasz, ale też coś czym na co dzień nie zaprzątasz sobie w ogóle głowy. Czy codziennie myślisz o tym, że oddychasz powietrzem?

Jak pisze Vadim Zeland w „Transerfingu rzeczywistości” ciesz się, jeśli przyszły do Ciebie pieniądze. Ale w żadnym wypadku nie zamartwiaj się z powodu ich utraty lub niedoboru. W przeciwnym razie będzie ich coraz mniej. Jeśli człowiek mało zarabia, to typowym jego błędem będzie narzekanie z powodu ciągłego braku pieniędzy. A od tego tylko moment, żeby faktycznie znaleźć się na linii życia całkowicie bez pieniędzy. Szczególnie niebezpieczne jest uleganie panice, że pieniędzy robi się coraz mniej. Strach jest najbardziej nasyconą energetycznie emocją, dlatego też odczuwając obawę utraty lub niezarobienia pieniędzy, samodzielnie i najskuteczniej w świecie przemieszczasz się na linie życia, na których pieniędzy faktycznie robi się coraz mniej.

Na początek pogódź się i bądź zadowolona z tego, co masz. Pamiętaj, że zawsze może być gorzej, oszczędności się kończą, ale jeszcze się nie skończyły. Nie ma potrzeby, byś rezygnowała z pragnienia posiadania pieniędzy. Należy tylko spokojnie podchodzić do tego, że na razie nie płyną one do Ciebie jak rzeka.

 

Ważny jest cel, pieniądze zawsze się znajdą

Pieniądze nie stanowią celu i nawet nie są środkiem do jego osiągnięcia, a jedynie towarzyszącym atrybutem. Celem jest to, czego chcesz od życia. Pomyśl o swoich celach – może jest to dom w innym miejscu, skąd Twój mąż miałby bliżej do pracy, może nowy wygodny samochód, którym moglibyście jeździć na weekendowe wycieczki, może podróże, może nowe szkolenia i kursy dla Ciebie. Ale tak właśnie patrz na pieniądze. Jeśli Twoja praca jest Twoją własną drogą, tym co kochasz, to prędzej czy później dojdziesz do celu. Mam wrażenie z tego co piszesz, że jednak to nie pieniądzy Ci brakuje lecz pracy.

Tracisz poczucie bezpieczeństwa, bo nie pochłania Cię zajęcie. Jak tylko znajdziesz te chwile na swoją pracę od razu będzie lepiej.

Podążaj własną drogą

Podążaj własną drogą i nie porównuj się z innymi. Zazdrość to kolejna emocja, która pozbawia nas energii. Jest mnóstwo kobiet na świecie, które są wspaniałymi matkami i realizują swoje pasje, rozwijają się. Macierzyństwo tego nie przekreśla. Wręcz czasem może ukierunkować karierę na zupełnie inne tory.

Jeśli chcecie coś dodać z własnego doświadczenia co mogłoby pomóc to koniecznie dajcie znać w komentarzach. Jeśli macie jakieś rozterki, którymi chciałybyście się ze mną podzielić, abym rokminiła je na forum to piszcie kochane laski, matki i nie-matki.

 


Noemi Demi

Blog Noemi Demi to znacznie więcej niż zwykły blog, to inspiracja do działania, do wyboru tego co najlepsze dla Ciebie i Twojego dziecka, do zamieszania Ci w głowie i do zmian, jeśli tylko odważysz się wprowadzić je w życie.

 


Szukasz witamin, suplementów i zdrowej żywności dla siebie i dziecka? Zajrzyj do naszego sklepu


DISCLAIMER:

Moje artykuły to osobiste przemyślenia na temat szeroko pojętej tematyki zdrowotnej na bazie informacji z jak najlepiej wybranych źródeł oraz własnego doświadczenia. Nie zastępują profesjonalnej porady lekarskiej. Pamiętaj – o swoim zdrowiu i zdrowiu swoich dzieci decydujesz Ty sama.

Komentarze (18)

  1. Kochana bardzo Ci dziękuję za odpowiedz. Ujęłaś to tak jak oczekiwałam…bez udawania, że problem zniknie…bez oceniania….konkretnie i na temat. Jesteś dla mnie inspiracją już od dłuższego czasu 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂

  2. Cześć dziewczyny, ja z kolei nie mogę się doczekać aż pójdę na macierzyński żeby zająć się dzieckiem, czuje ogromny instynkt macierzyński którego póki co nie mogę spełnić bo muszę przejść przez pewne zawirowania które mam teraz w życiu a stres w ciąży to ostatnie czego bym chciała… Martwi mnie tylko to, że mam 33 lata i pojawiają sie myśli czyv zdążę zostać mamą, czy nie będzie problemow z zajściem itp… Zdradzisz Noemi ile miałaś lat jak rodzilas Marcela? Pozdrawiam

    1. Będzie dokładnie tak jak się nastawisz. Więc nawet nie myśl negatywnie. Jeśli chcesz mieć dziecko i czujesz to, to będziesz je mieć. Tylko nie możesz go chcieć mieć „za bardzo”, bo wtedy los płata figle – jak czegoś chce się tak mocno, to właśnie tego się nie dostaje. Więc daj na luz. Nie myśl o tym, tylko zacznij robić :).
      I oczywiście dbaj o siebie, o swoje zdrowie, przeprowadź detoks ( http://noemidemi.com/jak-wazny-jest-detoks-przed-poczeciem-czyli-jak-przygotowac-sie-do-ciazy-czesc-1/ i http://noemidemi.com/co-jesc-i-jakie-suplementy-zazywac-przed-poczeciem-czyli-jak-przygotowac-sie-do-ciazy-czesc-2/).
      Można mieć dziecko praktycznie w każdym wieku – to tylko kwestia nastawienia. Nie słuchaj gadania innych. Po 33 roku mieć dziecko jest najlepiej 🙂 http://noemidemi.com/urodzilas-dziecko-po-33-roku-zycia-sprawdz-co-cie-czeka/

  3. Mam 15 msc. synka. Po urodzeniu nie widziałam świata poza nim i powrót do pracy wydawał mi się nierealny. Przecież mąż zarobi i jakoś damy radę. Jednak po kilku miesiącach siedzenia w domu brakowało mi tego wyjścia, tych szpilek, kontaktu z innymi. Postanowiłam pod wpływem chwili dać małego do żłobka (11msc miał), wróciłam do pracy. Żłobek się nie sprawdził niestety, teraz jest niania. Jedna z najbardziej chwalonych w mieście, mały jest zawsze najedzony i wyspany. Rano codziennie płacz i niechce jechać do niej ale wiem że krzywda się nie dzieje. A ja szczęśliwie spełniam się w pracy. Jak tylko mogę to wychodzę wcześniej a popoludnia razem z małym bawimy się na 200%. Dużo osób krytykuję – po co Ci praca przecież pieniądze są, inni chwalą i podziwiają że pracuję, ogarniam małego, obiad zawsze jest, pranie itp wszystko po mojej stronie. (Niestety mąż mi rzadko w tym pomaga ale też ma wymagająca pracę). Czasem mam wyrzuty sumienia że powinnam być w domu ale dzięki za artykuł, trochę mi lżej że nie jestem sama z takimi rozterkami. Trafiłam tu pierwszy raz i napewno nie ostatni.

    1. Justyna, cieszę się że tu trafiłaś. I wspaniale, że pracujesz i daje Ci to radość. Nie każda kobieta nadaje się na mamę na cały etat :). I właśnie o to chodzi – popołudnia są Wasze. A jak jesteś cały czas z dzieckiem w domu i tyle spraw jest do ogarnięcia – to zapomina się o tym najważniejszym – żeby po prostu pobawić się z dzieckiem.

  4. Noemi, bardzo ładnie to ujęłaś, dziękuję 🙂

    Jest to uwarunkowane trochę kulturowo, trochę wynika to z samej natury… my kobiety często mamy poczucie winy : jeśli spędzamy zbyt dużo czasu w pracy biegniemy do domu z poczuciem winy, że zaniedbujemy dzieci, męża, dom; jeśli spędzamy więcej czasu z dzieckiem to czujemy, że zawodowo się nie realizujemy, itd., kolejne poczucie winy… Mężczyzna wraca z pracy, idzie na siłownię, i nie ma tu żadnego wyrzutu sumienia…nie jest to zarzut, tak po prostu jest 🙂

    Urodziłam dziecko mając 36 lat; dla mnie to był ten właściwy moment i wszystko przebiegło sprawnie. Pracuję w korpo. Przerwałam bieg kariery kiedy byłam już naprawdę daleko, ale nie żałuję tego. Dziecko i mój mąż zmienili moje priorytety. Dawniej pracowałam na 150%, teraz na 100%… i też jest dobrze. Czy mam wyrzuty? Tak, czasami je miewam ale w tym momencie, i jeszcze przez pewien czas, to moja córka jest najważniejsza i wymaga dużej uwagi. Na szczęście mam cudownego męża, który mi pomaga i wspiera.
    Wróciłam do pracy gdy moja córka miała 9 miesięcy. Jestem matką wariatką ale potrzebuję „kontaktu” z życiem zawodowym. Piszę „kontaktu” bo obecne stanowisko jakoś mnie bardzo nie rozwija ale pozwala na to, aby więcej czasu spędzić z dzieckiem i mężem (często pracuję z domu, wychodzę z biura wcześniej aby odebrać córkę ze żłobka i kończę pracę w domu, jak tylko moje szczęście zasypia, itd.). Taki kompromis. Moja córka jest w żłobku ok 6-7 godzin (w tym śpi prawie 3 godziny). Chętnie tam chodzi, piszczy z radości jak tylko widzi sam budynek żłobka. Jedzenie? Opcja wegetariańska z dodatkowymi wyszczególnieniami. Idealnie byłoby w domu ale ta żłobkowa jest poprawna, trzeba iść na kompromis. Choroby? Skupiam się na budowaniu naturalnej odporności mojego dziecka poprzez odżywianie, styl życia, wychowanie. Po 8 miesiącach w żłobku Natalia przeszła pierwszą „żłobkową” chorobę zakaźną, i to w sposób bardzo łagodny. Czas spędzony z dzieckiem? Skupiam się nie na ilości ale jakości tego czasu. Zabieram ją ze żłobka i czas pomiędzy 15-tą i 20-tą to czas „święty”, zarezerwowany tylko dla mojej córki, żadnych prac domowych, itp.
    Nie jest łatwo, ale gdybyśmy wszystko łatwo osiągali to byłoby nudno, rutynowo i nie potrafilibyśmy to docenić. Istnieją wyzwania 🙂

    1. Anita, bardzo Ci dziękuję za Twój wartościowy komentarz. Masz rację, że to uwarunkowane kulturowo. A jeśli nawet społeczeństwo nie ma w stosunku do nas określonych oczekiwań to my je sobie same kreujemy i w ten sposób trudno odnaleźć szczęście w tym co akurat w danym momencie się robi, bo nie robi się wtedy czegoś innego :). Rozumiem Twoje podejście do korpo. Sama przez to przechodziłam. Pojawia się dziecko i nagle priorytety się zmieniają i siedzenie po godzinach, żeby wypełnić jakaś „ważną” tabelkę w Excelu już mija się z celem. Dobrze sobie ustawiłaś pracę, o to chodzi. A jak dziecko podrośnie to może będziesz chciała mieć z powrotem pracę pełną wyzwań? A może wymyślisz własny biznes?
      I wspaniale, że udało Ci się ze żłobkiem, nie jest łatwo trafić na fajny i jeszcze żeby dziecku odpowiadał. Naturalna odporność – czyli nie szczepisz?
      Jestem pod wrażeniem, że masz aż tyle czasu dla córki – 5 godzin każdego dnia to naprawdę dużo, szacun! To może zdradź nam jak to robisz, jak organizujesz prace domowe (porządki – choć takie z grubsza :), gotowanie, pranie)?
      <3

  5. Gotowanie po 20.30 – jak tylko Natalia zasypia; wszystko „home made” nawet sama piekę chleb na zakwasie, zajmuje mi to ok 1-2 godziny (w czasie gotowania mam włączony komputer i słucham szkoleń, interesujących mnie wystąpień, itd.).
    Śniadanie dla całej rodziny przygotowywuje mój mąż (zawsze pyszna jaglanka lub owsianka z owocami), ja w tym czasie zajmuję się dzieckiem, domem i sobą. Lunch do pracy – mój mąż gotuje ryż/ kaszę/ soczewicę, itp. a ja robię sałatkę, czyli kroję warzywa + sałata i gotowe, ewentualnie coś przygotowane przeze mnie wieczorem.
    Pranie, prasowanie – mój mąż wrzuca wszystko do pralki i wyjmuje na suszarkę, ja prasuję 1 lub 2 razy w tygodniu, tak zbiorowo.
    Sprzątanie – wieczorem, w czasie lub po gotowaniu; w piątek po południu lub w sobotę rano mąż zabiera córkę na dłuższy spacer a ja w tym czasie „ogarniam” cały dom + gotowanie, pieczenie.
    Zakupy – mój mąż. Jeśli czegoś braknie, potrzebuję na „już”, to idę do pobliskiego sklepu w drodze na lub ze spaceru.
    Chodzę spać około północy, wstajemy o 6.30 rano (tu muszę pochwalić moją córkę, bo mimo że jest na piersi, to od urodzenia budzi się tylko 2 razy/ czasem nawet 1 raz na karmienie i zaraz zasypia przy piersi).
    Przydatną aplikacją na telefonie jest wspólny kalendarz gdzie notujemy wszystkie wydarzenia i podział innych obowiązków.

    PS. Naturalna odporność – tak, nie szczepię mojego dziecka 🙂

    1. Jestem pod wrażeniem! I ktoś mi powie, że pracując nie da się zdrowo odżywiać, bo nie ma na to czasu. Jak widać wszystko się da. Jesteś wielka! I podział obowiązków też jest możliwy. Nie dziwię się, że pięłaś się w korporacji 🙂 uwielbiają takie wielozadaniowe, perfekcyjne osoby.

      Ten wspólny kalendarz – to też pomysł rodem z korpo – ale bardzo praktyczny. Jakoś o tym nie pomyślałam ale muszę wprowadzić w życie 🙂

      1. Bardzo inspirujące! Co prawda mam nieco inna sytuacje: „siedzę” w domu z dwójką dzieci, mąż za granicą, teściowa mieszka obok, ale naprawdę można się zainspirowac. Ja wstaje ok 5.30 żeby zdążyć zrobić śniadanie zanim chłopcy się obudzą i ogarnąć siebie. Gotuje trochę rano albo gdy młodszy śpi, sprzątam gdy mam czas albo gdy tesciowa ich pilnuje. Zakupy robię z dziećmi. Chciałabym zacząć coś swojego, ale to chyba jak starszy pójdzie do przedszkola.

        1. 5:30 co rano – podziwiam Cię. Ale może właśnie te wczesne godziny powinnaś wykorzystać na swoje pomysły. Śniadanie jest na tyle prostym posiłkiem, że można go zrobić przy dzieciach (inne też – tylko trochę jest trudniej :)). Staraj się sprzątać razem z dziećmi, a czas kiedy jest teściowa też wykorzystywać na pracę – a przynajmniej kreatywne myślenie, szukanie inspiracji. Prowadzenie bloga, jeśli lubisz pisać, to bardzo dobry sposób na rozpoczęcie czegoś swojego. Polecam :). Pomyśl o jakiejś niani – choć na 2-3 godziny dziennie, czas tylko dla Ciebie – na pracę. Jak starszy pójdzie do przedszkola to zostanie Ci młodszy :), będzie tak samo – może z wyjątkiem drzemek. Wszystkiego dobrego!

          1. Dziękuję za rady 🙂 5:30 bo młodszy budzi się nawet ok 6. Niestety godzinę po spaniu i drzemce musi spędzić na rękach tulac się do mnie. Sprzątanie czy zmywanie przy nich też trochę ciężko bo starszy co 2 sekundy bije/popycha/ciągnie młodszego za włosy, jest płacz i oczywiście na ręce. Niani nie biorę pod uwagę bo to wydatek, jestem na bezpłatnym wychowawczym i budujemy dom. No i jest tesciowa. Rano zdążę zazwyczaj odsłuchać jakieś nagranie czy szkolenie, potem czas mam wieczorem po 20 gdy dzieci zasna.

          2. Dzielną mamą jesteś! Wiem, że niania to wydatek, ale to też inwestycja – tu nie chodzi o to, żebyś chodziła po sklepach i do kosmetyczki (choć to też byłoby miłe :)) – tylko o koncepcyjną pracę, która w jakiejś perspektywie czasu powinna zacząć przynosić dochody. Inaczej własnej firmy nie da się zbudować.

  6. Bardzo cenne wskazówki. Jeśli mogę zapytać. Polecalas mi pisanie bloga. Czy to daje jakikolwiek zysk? I mam na myśli tylko pisanie bloga, bez szkoleń, webinarow itp. Chyba że znasz cudowne sposoby na to, by osoba panicznie bijące się publicznych wystąpień przelamala się i potrafiła prowadzić szkolenia (stacjonarne, online)?

    1. Hej AgnSie, blog daje ogromne możliwości, choć nie od razu, trzeba na to trochę poczekać. Ale jeżeli tylko jesteś systematyczna, piszesz o tym co Cię pasjonuje, żyjesz tym, to wierzę, że prędzej czy później może się to zamienić w biznes. Ja swojego bloga prowadzę prawie dwa lata, ale działam w niszy, to nie jest tematyka dla wszystkich mam, to nie jest typowy blog parentingowy. Więc jeszcze trochę muszę poczekać :). Ale w to wierzę i to kocham robić! Uwielbiam wymieniać się poglądami z czytelnikami, wgłębiam się w szalenie interesujące tematy, inspirujecie mnie i nakręcacie do dalszego pisania. Mogę z pełną odpowiedzialnością polecić Ci taką książkę, tam znajdziesz wszystko, jak zacząć, jak podejść do tematu, jak to robić 🙂 bardzo mi ta książka pomogła http://bioloveshop.com/glowna/2101-e-book-jak-zarabiac-przez-internet-jak-zarobic-na-blogu-pepsi-eliot.html?search_query=e-book&results=1

Skomentuj nauticdecor.pl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zamknij
Zamknij
Zaloguj się
Zamknij
Koszyk (0)

Brak produktów w koszyku. Brak produktów w koszyku.