Normalna matka czy matka wariatka – sprawdź jaką jesteś matką

Normalna matka czy matka wariatka – sprawdź jaką jesteś matką

Ryba dla dziecka - zawsze w chlorellą
Chlorella 100% ORGANIC z BioLoveShop.com witaminy, chlorofil, naturalne żelazo, delikatne oczyszczenie organizmu z toksyn i poprawa odporności – to chyba tylko matka wariatka daje dziecku 

Ludzie lubią być podobni do innych. To utwierdza ich w przekonaniu, że robią dobrze.

Chcesz wiedzieć czy jesteś normalną matką? Czy może jednak matką wariatką? Przeczytaj poniższy tekst i się przekonaj.

Twoje mleko to woda

Gdy jesteś normalną matką karmisz piersią owszem, ale jak najkrócej, bo przecież po roku Twoje mleko zamienia się w wodę i dziecko na pewno się tym nie najada. Poza tym karmić dziecko, które już samo chodzi, to nie wypada. Tak mówi teściowa i pediatra, do którego chodzisz. To ten sam zresztą, który twierdzi, że szczepienia to największe osiągnięcie ludzkości i nie należy w ogóle ich kwestionować. Są bezpieczne i dobre dla Twojego dziecka od pierwszego dnia życia. Jako normalna matka szczepisz dziecko zgodnie z kalendarzem nie zadając sobie, a tym bardziej lekarzowi, żadnych pytań. Bo pan w białym kitlu na pewno chce dla Twojego dziecka dobrze. Nawet jeśli zapala Ci się w głowie lampka – halo, lekarze zarabiają na naszych chorobach, a nie na zdrowiu, czy na pewno jemu tak bardzo jak mnie zależy na silnej odporności mojego dziecka? Jako normalna matka szybko uciszasz tę ponurą myśl w głowie. Bo tak robią wszyscy, bo wszystkie normalne matki szczepią dzieci. I ufają systemowi.

Słoiczki dla dziecka są najlepsze

Jako pierwszy pokarm podajesz dziecku słoiczki, bo przecież są sprawdzone, przebadane, pasteryzowane i zdrowe. To, że pasteryzacja pozbawia ich cennych enzymów i witamin to nie ma znaczenia. I że zwykły banan czy tarta marchewka (no może dodam, że eko) są zdrowsze od tego co jest w słoiczkach, a przy okazji tańsze, również się nie liczy. Jeśli jesteś normalną matką na pewno nie chcesz przeczytać jak rozszerzać dietę niemowlęciu. 

Gdy jesteś normalną matką, a dziecko trochę podrośnie, dajesz mu na śniadanie białą bułkę i parówkę, a do popicia herbatę z cukrem, ewentualnie inną opcją jest mleko UHT z płatkami zbożowymi z dodatkiem Roundupu, o czym oczywiście nie masz zielonego pojęcia.

Chleb powszedni

Jeśli jesteś normalną matką Twoje dziecko je pieczywo i bułeczki, to chleb powszedni. Nietolerancja glutenu? Tak, coś słyszałaś, ale to jakieś zabobony. To nie może być prawdą. Przecież kaszy Twoje normalne dziecko nie zje. A mąka z cieciorki w Twoim świecie nie istnieje.

Warzywa i owoce – to nie jest pożywienie, tylko ewentualnie jakiś dodatek. Najważniejsze jest coś konkretnego – najlepiej mięso. Jeśli jeszcze jest ekologiczne, to nie jest tak źle (ale tu już musisz uważać, bo przez część społeczeństwa możesz zostać uznana za wariatkę, która kilka razy przepłaca).

Woda do picia dla dziecka? Przecież to nie zwierzę. Jako normalna matka podajesz mu słodki sok, najlepiej prosto z kartonika.

Normalna matka czy matka wariatka?
Normalna matka czy matka wariatka?

Przedszkolne menu

Jeśli czytasz typowe przedszkolne menu i nie budzi ono Twoich najmniejszych wątpliwości – to jesteś normalną matką. Faktycznie, przecież niewiele różni się od Waszego codziennego menu. Dawanie dziecku do przedszkola własnych posiłków to jakaś abstrakcja. Po co czytać jak zmienić typowe przedszkolne menu w coś dobrego.

Gdy jesteś normalną matką  zabierasz dziecko w nagrodę za zdany egzamin do McDonalda lub cukierni, aby wytwarzać połączenia neuronowe wiążące sukces z nagrodą w postaci jedzenia, tak jakby sukces sam w sobie już nie był nagrodą. I w McDonaldzie urządzasz też dziecku urodziny zasypując je plastikowym żarciem i zabawkami.

Telewizor najważniejszy element wyposażenia wnętrz

Gdy w Twoim domu telewizor włączony jest cały czas, też należysz do normalnych. Twoje dziecko spędza codziennie kilka godzin przez komputerem i tabletem. Spoko. Masz przynajmniej czas, żeby obejrzeć swój ulubiony serial.

Oglądasz wiadomości telewizyjne i musisz być na bieżąco z wydarzeniami. Bez względu na to, którą partię lubisz – czy jesteś w opozycji czy wręcz przeciwnie – jesteś normalna, bo jesteś zaangażowanym obywatelem dbającym o interesy swojego kraju. Kiedyś z racji wykonywanego zawodu musiałam być na bieżąco z wydarzeniami polityczno-gospodarczymi. Gospodarka jeszcze nawet jest ciekawa, ekonomia, biznes to może fascynować (szczególnie jeśli samemu tworzy się biznesy). Ale polityka – zawsze bardzo mnie męczyła i teraz niezwykle cieszę się, że nie muszę śledzić nikogo i wyrażać jakichkolwiek opinii. Czy wiesz, że demokracja i kapitalizm wyznają sprzeczne wartości? To nie może się udać. Przed wyborami pewnie zostanę uznana za ignorantkę. Jest mi to zupełnie obojętne. Jestem mieszkańcem świata, jestem zwierzęciem, ssakiem (i co gorsza moje dziecko też nim cały czas jest), częścią natury. Granice są sztuczne, stworzone przez ludzi rządnych władzy. Politycy, czy ci rządzący czy ci, którzy dopiero chcą rządzić – to jedno i to samo. Czy naprawdę sądzisz, że Ty jako jednostka w ogóle się dla nich liczysz? Polityka jest dla mas. Dla jednostki jest las.

Środki na obniżanie gorączki

Jesteś normalną matką gdy podajesz Ibuprom jak dziecko ma gorączkę. Jesteś normalna jeśli z każdym kichnięciem dziecka biegniesz w nerwach do lekarza i ten po 5 minutowej diagnozie (jak najbardziej jest normalnym lekarzem) przepisuje dziecku antybiotyk. A Ty ten antybiotyk w dobrej wierze podajesz. Bo przecież lekarz nie może się mylić. Dziwisz się wprawdzie, że dziecko dużo choruje. Ale jesteś normalna – bo podajesz dziecku to, co przepisuje lekarz. Zniszczona odporność? To nie może być wina antybiotyków. Jeśli jesteś normalną matką wcale nie zastanawiasz się jak odżywiać dziecko, żeby było zdrowe.

Witaminy dla dziecka

Jesteś normalna jeśli podajesz dziecku leki przepisane przez lekarza, ale boisz się podawać witamin, bo jeszcze zaszkodzą. Nie wiesz, że gleba jest kompletnie wyjałowiona i pozbawiona ważnych minerałów i witamin. Stosując nawet najzdrowszą dietę trzeba wspierać się skondensowanymi naturalnymi preparatami witaminowo-minerałowymi, żeby po prostu odpowiednio odżywiać organizm. Nic więcej.

Reklama

Normalna matka czy matka wariatka
Tylko matka wariatka daje dziecku pyszne witaminy D3 z K2 do ssania o smaku wiśniowym z BioLoveShop.com

GMO nie może być trujące…

Jesteś normalna jeśli uważasz, że to, co kupujesz w sklepie spożywczym (pomijając dział przemysłowy) nie może być trujące. GMO to przecież tylko niewinna inżynieria genetyczna, cóż może być w tym złego. Dzięki GMO ludzie na całym świecie mają łatwiejszy dostęp do jedzenia. A dietetyczna cola z aspartamem jeszcze nikomu przecież nie zaszkodziła.

a chemia gospodarcza szkodliwa

Jesteś normalna jeśli Twoje pranie pachnie mocno sztuczną świeżością. A WC czyszczone jest domestosem kilka razy dziennie. A gdy wchodzi się do Twojego domu aż bije po nozdrzach plastikowymi zapachami morskiej bryzy czy leśnej sosny, zamiast delikatnie unoszącej się mgiełki olejków eterycznych z dyfuzora.

Wychowanie dziecka i spójność zasad

Jesteś normalną matką jeśli karzesz dziecku szanować dorosłych i siedzieć cicho jak rozmawiają. Szanować trzeba każdego, także, a może przede wszystkim dziecko, szanować należy jednostkę.

Jesteś normalna jeśli mówisz dziecku nie ciągnij pieska za ogon, a po chwili podajesz mu kotlecika z cielęcia, mówiąc „jedz, to bardzo zdrowe”. Jesteś normalna jeśli dokarmiasz sikorki zimą słoniną. Czyli zwierzęciu na niższym poziomie rozwoju podajesz tłuszcz inteligentnego ssaka.

Jesteś normalną matką jeśli dziecko z Tobą nie śpi, tylko w osobnym łóżeczku. Spanie z dzieckiem przecież jest niebezpieczne, zarówno dla matki jak i dziecka. Dziecka nie należy również za dużo nosić, bo się przyzwyczai. Owszem, często widuje się osiemnastolatków noszonych przez matki.

Reklama

Normalna matka czy matka wariatka
Normalna matka nie podaje dziecku witamin, bo po co. Kids Multi tylko dla matek wariatek dostępny w BioLoveShop.com

Blog taki jak ten

Jesteś normalną matką jeżeli blog taki jak ten omijasz szerokim łukiem i nazywasz mnie kolejną ekspertką od siedmiu boleści (jak mi się to spodobało, to przecież czysty komplement). I znalazłaś się tu zupełnie przypadkowo.

Ale wiedz o tym, że przypadków nie ma i że zaraz możesz zwariować.

Normalna matka czy matka wariatka
Dwójka dzieci i relax? To musi być matka wariatka

Normalna matka czy matka wariatka?

No i jak przeszłaś test? Daj znać w komentarzu co jeszcze powinna robić normalna matka, a co matka wariatka.

Źródło:

Mózg matki wariatki, nikt normalny czegoś takiego by nie napisał


Noemi Demi

Blog Noemi Demi to znacznie więcej niż zwykły blog, to inspiracja do działania, do wyboru tego co najlepsze dla Ciebie i Twojego dziecka, do zamieszania Ci w głowie i do zmian, jeśli tylko odważysz się wprowadzić je w życie.

 


Szukasz witamin, suplementów i zdrowej żywności dla siebie i dziecka? Zajrzyj do naszego sklepu


DISCLAIMER:

Moje artykuły to osobiste przemyślenia na temat szeroko pojętej tematyki zdrowotnej na bazie informacji z jak najlepiej wybranych źródeł oraz własnego doświadczenia. Nie zastępują profesjonalnej porady lekarskiej. Pamiętaj – o swoim zdrowiu i zdrowiu swoich dzieci decydujesz Ty sama.

Komentarze (40)

  1. Natomiast ojciec wariat nie pozwoli swojemu dziecku spać na ruterze wi-fi oraz nosić wszędzie smartfona z włączoną lokalizacją i słuchawką bluetooth 😉

  2. W pełni jestem matką wariatka. No.. Jeszcze nie wiem jak z przedszkolem bo mój syn ma dopiero rok i nie chce go oddać do żłobka. A matka normalna uważa, że w żłobku dziecko się lepiej rozwinie nawet kosztem mięsiąca płaczu ” w końcu się przyzwyczai i przestanie płakać”.

    1. Bardzo się cieszę i gratuluję! 🙂 Witam w gronie matek wariatek 🙂 Ten płacz dziecka zawsze coś sygnalizuje… To zawsze jest stres. A stres to idealne podłoże dla chorób.

  3. Jestem matką wariatką od pierwszych chwil mojego dziecka na tym świecie, bo przecież nie pozwoliłam na standardową procedurę lekarską: szczepienie, zabieg Credégo i domięśniowa witamina K. Ponadto nie jadłam szpitalnego menu i nie słuchałam szpitalnych porad dietetycznych, tylko mój mąż przynosił mi kaszę jaglaną i świeżo wyciskane soki (i musiałam to konsumować w ukryciu bo normalne kobiety w kilkanaście godzin po cięciu cesarskim powinny jeść herbatniki i biszkopty…tak, takie było zalecenie pielęgniarek i salowych, i normalne kobiety naprawdę to jadły).

    Jestem matką wariatką, bo moje dziecko w żłobku, jako jedyne, ma dietę wegetariańską z dodatkowymi zaleceniami.

    Matka wariatka kupuje pastę bez fluoru i nie zgadza się na fluoryzację. Normalna matka dba o to, aby pasta była z fluorem, bo tylko ona chroni zęby przed próchnicą.

    Matka wariatka podnosi poziom witaminy D3 do górnych granic, a nawet je przekracza (u dziecka i u siebie).

    Matka wariatka nie podaje ząbkującemu dziecku ibuprofenu tylko szuka nienormalnych alternatyw.

  4. Jestem wariatką z odchyłami do normalności, bo mąż na wskroś normalny. I jakoś to idzie. Nie mam wyrzutów sumienia, bo w tym wszystkim sfrustrowana matka to ostatnie, co dziecku potrzeba.

    1. No i dobrze, masz rację. W takim związku trudno funkcjonować inaczej więc jak to mówi Chodakowska – „świetnie Ci idzie” 🙂 Dobrze sobie radzisz. I oczywiście czasem trzeba móc odpuścić (przynajmniej w tych mniej strategicznych kwestiach).

  5. „Polityka jest dla mas. Dla jednostki jest las.” <3
    Istny krąg matek wariatek 😀
    Matki wariatki nie nakładają dziecku na pupę "prestiżowego" chlorowanego pampersa tylko pieluchę wielorazową lub jednorazową biodegradowalną i wykonaną z dobrych tworzyw 🙂

    1. Dziękuję Ci bega! <3
      no właśnie też kiedyś nie byłam tego świadoma. W sklepie już miałam włożyć do koszyka taką kulę z ziarnami dla sikorek, ale oczywiście jak zwykle musiałam wnikliwie przeczytać etykietę (nawet w przypadku jedzenia dla sikorek! to dopiero wariatka!!!) no i okazało się, że jest tam tłuszcz zwierzęcy... Więc sikorki u mnie dostają samo ziarno. W tym roku chyba kupię im bezglutenowe ... 🙂

  6. Świetny wpis 🙂 U mnie głównie ze względu na jedzenie synek (2 lata) jest z nianią, a nie w żłobku. Jestem spokojna, że je tylko to co ja mu przygotuję ale też już zastanawiam się co zrobić z przedszkolem.

  7. A ja myslalam ze jestem normalna, a jednak wariatka 😛 wszystkie odpowiedzi na wariatke 😛 to juz wiem dlaczego tak ciezko dogadac mi sie z normalnymi mamami i patrza na mnie wlasnie jak na wariatke gdy wylatuje z moimi kolejnymi „madrosciami” . Super artykul, przydaloby sie jeszcze poruszyc kilka kwesti w wychowaniu. Jak ugryzc typowe problemy, dzielenie sie zabawkami albo wlasnie nie dzielenie sie, co robic jak dziecko wyrywa zabawki jak to tlumaczyc swojemu dziecku i jak tlumaczyc jak nasze dziecko to robi. I najwiekszy oj problem jak wytlumaczyc dziecku ze nie jjemy miesa jak domownikow dzieci z ktorymi mieszkam jedza ? Hmm.. i to nawet nie jest ze moje dziecko chce mieso nawet wiele razy wypluwa ale chce to co inne dzieci. Malutka ma dopiero 1 roczek ale jest bardzo kumata ale chyba za mala zeby zrozumiec 😛

    1. a te tematy zasugerowane przez Ciebie – też bardzo ciekawe. Podziwiam, że udaje Ci się utrzymać dietę bezmięsną u dziecka, jeśli inne dzieci w domu jedzą mięso. To rzeczywiście musi być trudne. Ale przecież stosunkowo łatwo to wytłumaczyć – pokazać śliczne różowiutkie prosiaczki, cielątka – jakie dziecko chciałoby je zabić i zjeść?

  8. Wariatka 🙂 jak mogę rocznej dzidzi nie podawać buły w rękę ? Dlaczego nie daje pierwszych ciasteczek hipp ?! Przecież nawet nazwa wskazuje !!! W szpitalu tez nie jedlam szpitalnego, jadłam boczek i jajka gotowane na śniadanie 🙂 boczek ze tak powiem od szczęśliwej świnki bo sklepowy to nie boczek :)jestem wariatka bo nie podrzucam dziecka nikomu, to jest nasz rok, tylko nasz taki jednen jedyny cały nasz dla nas 🙂 jestem zmęczona i bardzo szczesliwa ! Będę musiała coś załatwić to poproszę o pomoc, ale wole być z dzieckiem niż na sile kupować np nowe spodnie 🙂 fajnie są jest nas dużo wariatek-matek 🙂 może jakiś zlot ?!

    1. O tak, gluten lekarze zalecają wprowadzać jak najszybciej, bo potem może pojawić się alergia. Nikomu do głowy nie przychodzi, że można żyć bez chleba. Cudowne masz podejście do czasu spędzanego z dzieckiem!
      Jedna tylko uwaga – oczywiście już lepiej jeść mięso z ekologicznych hodowli niż tych konwencjonalnych, ale nie można powiedzieć, że boczek jest od szczęśliwej świnki… Bo ona już nie żyje.
      A zlot matek wariatek? Świetny pomysł. Już od dawna planuje zrobić takie spotkanie 🙂 tylko trochę problem z czasem – ale muszę sobie to jakoś ułożyć 🙂

  9. ja bym jeszcze dodala: jesli jestes normalna matka „uczysz dziecko samodzielnego zasypiania”, najlepiej wedlug Tracy Hogg albo metody na wyplakanie. Najlepiej od 1 dnia. Jesli jestes normalna matka pieknie dekorujesz pokoj swojego dziecka, kupujesz zabawki i malujesz albo wyklejasz jego imie nad lozeczkiem, w ktorym spi samo z daleka od Twojego ciepla. Jesli jestes normalna matka nie kupujesz prostych zabawek z naturalnych materialow, bo sa nudne. Najlepsze sa plastikowe, swiecace, migajace i tanczace oraz bardzo glosne zabawki. Im bardziej interaktywne tym lepiej – najlepiej, zeby uczyly tabliczki mnozenia i angielskiego od 6 miesiaca. Normalna matka obowiazkowo swojej kilkumiesiecznej (albo kilkutygodniowej) coreczce przekluwa uszy.

      1. a i jeszcze normalna matka stosuje tylko pieluszki jednorazowe i zmienia je „az sie napelnia” – przeciez na opakowanu jest napisane, ze do 12 godzin 🙂 A jak sie zdarzy kupa, to przeciera pupe dziecka wilgotna, naladowana chemia chusteczka i zaklada natychmiast kolejna pieluche. Pupe smaruje za kazdym razem grubo sudokremem albo jakims Johnsonem, bo przeciez sie moze odparzyc. Matka wariatka leci z dzieckiem pod kran. Pod kran? To rzeczywiscie wariatka jakas, po co myc dziecku pupke pod kranem, skoro sa chusteczki….a na spacerach? O zgrozo, niektore wariatki nosza w tym celu wode w butelce!

        1. 😀 u mnie koleżanki się dziwiły „co ja robię?! Pod kran z dzieckiem? To chyba jakieś babcine sposoby. Przecież chusteczki nie są takie drogie, a jakie wygodne… ” 😀 dobrze wiedzieć, że jest więcej takich Matek Wariatek jak ja 🙂

  10. wiem wiem biedna ta świnka :/ potrafiłam do zera wyeliminować gluten nabiał i cukier ale ciężko mi z mięsem 🙁 matki wariatki są super 🙂 fajnie czytać te komentarze i kiwać głowa na „tak”.

  11. Noemidemi potrzebuję Twojej rady…wsparcia…odniesienia do mojej sytuacji. Czegokolwiek bo jakoś sobie ostatnio nie radzę sama ze sobą. Jestem matką wariatką…Ale chyba nie w tym rzecz. Już kilka komentarzy pisałam…więc może mnie gdzieś tam pamiętasz. Otóż mam 36 lat…4 miesiące temu zostałam po raz pierwszy mamą. Mam wspaniałą córkę. Tak późne macierzyństwo z wyboru…ze względu na sytuację osobistą…ze względu na stan zdrowia. Kilka czynników się na to złożyło. Przed ciążą byłam zawodowo bardzo aktywna…pracowałam w kilku firmach na raz….miałam dodatkowe zlecenia…zajmuję się szkoleniami. Byłam-jestem pracoholiczką. Pracowałam czasem 7 dni w tygodniu. Lubiłam zarabiać pieniądze…lubiłam/lubię mieć odłożone na koncie na czarna godzinę…dawało mi to poczuci bezpieczeństwa. Zarabiałam od męża więcej. Byłam w centrum zainteresowania ja jako trenerka…czasem byłam podziwiana…niektórzy mi nawet zazdrościli kariery…chociaż żadna to kariera. Mieszkam na wsi a tą karierę robiłam w małym miasteczku. No ale do rzeczy…Sęk w tym, że coraz bardziej do mnie dociera, że zmieniło się moje życie. Nie ma nikogo na ten moment kto pomógłby mi przy dziecku. W tygodniu jestem sama. Mąż na weekendy. Miałam kilka propozycji ostatnio ale musiałam odmówić bo nie ma kto się zająć dzieckiem. A z obcą osobą nie zostawię…nawet nie mem obcej zaufanej osoby. Brakuje mi tego bycia w centrum uwagi…tego bycia elegancko ubraną. W domu chodzę w dresie…nie umalowana…bo i dla kogo się stroić. Nawet nie mam na to ochoty. Nie wiem czy to depresja mi się zaczyna. Jestem szczęśliwa że mam córeczkę ale też brakuje mi pracy. Nie wiem gdzie znaleźć złoty środek. Wiem, że dziecko nie jest niczemu winne…że to we mnie problem. Kocham je nad życie. Nie cieszy mnie ostatnio nic. Oszczędności się kończą. Ja jako matka EKO kupuję małej wszystko co ekologiczne i najlepsze. Bio pieluchy bambusowe..na które wydaję sporo. Tracę powoli poczucie bezpieczeństwa. Ogarnia mnie zazdrość o koleżanki, które pracują…zarabiają…rozwijają się. No ale nie mają dzieci. Czyli coś za coś. Przepraszam za ten chaotyczny wpis…mam nadzieję, że zrozumiesz o co mi chodzi…i coś od siebie napiszesz. Czy to normalne, że tak się czuję? Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 I z góry dziękuję 🙂

  12. Witaj Kochana Noemi 🙂 Witajcie Matki Wariatki 🙂 Z tej strony Aga…ta pracoholiczka (bohaterka wpisu Noemidemi), 36 letnia mama-WARIATKA . Mama 4 miesięcznej najwspnialszej we wszechświecie córeczki 🙂 Dlaczego jestem mamą wariatką? Otórz?
    1. Kupuję bambusowe pieluchy (wychodzi drogo ale co tam) zmieniam je co 2-3 godziny…i nie dlatego, że są już tak ciężkie ale dlatego, że mam taka potrzebę. Pieluchy są dobrej jakości i śmiało wytrzymywały by dłużej. Dla mnie trzymanie pieluchy na pupie dziecka przez 12 godzin jest skandalem. No ale to moje zdanie.
    2. Często gdy zmieniam pieluchę wietrzę pupkę malutkiej…podkłądam wtedy nową pieluchę i nawet jeśli jej się zdarzy nasikać to ja ta pieluchę wyrzucam i znowu nową biorę. Odwiedziła mnie pewna osoba z rodziny…matka…normalna matka i gdy to zobaczyła…że ja tak te pieluchy często zmieniam to się popukała w głowę…powiedziała, że no przecież można rzadziej, aż pielucha będzie ciężka i przsiąknięta. Ja zbankrutuję na tych pieluchach BIO ale dla córki chce jak najlpiej.
    3. Mamy z córeczką swoje hasła…Siku to procedura nr 1 a upka to procedura nr 2. TO jest Wariactwo:) Gdy zrobi kupkę to podczas przebieraania mówię córeczce co po kolei robię 🙂 Mówię, że zrobiła najcudowniejszą i najładniejszą kupkę na świecie…jeśli kupka może być ładna 🙂 Ona się wtedy cieszy 🙂
    4. Często…może nawet za często jej powtarzam jaka jest cudowna, że jest piękna, że mamusia ją kocha najmocniej na świecie…ona wtedy tak na mnie patrzy tym pełnym miłości wzrokiem 🙂 Nie wiem czy rozumie co do niej mówię, ale mam wrażenie że tak 🙂
    5. Śpiewam jej często…może za często bo śpiewaczka ze mnie marna 🙂 Ona wtedy też zaczyna podspiewywać… 🙂
    6. Zabawek ma niewiele…prawie wcale…karuzelkę nad łóeczko i matę edukacyjną z takim mini pianinkiem….no i kilka książek kontrastowych, które jej pokazuję i opowiadam o obrazkach 🙂 Jest bardzo tym zainteresowana. Duże jej czytam…mam książki ze swojego dzieciństwa…jestem fanatyczką książek…i obecnie czytam jej o przygodach wróbelka elemelka 🙂
    7. Gdy zasypia trzymam ja za rękę…widzę, że ma potrzebę aby ją trzymac…to trzymać.
    8. Zanim się urodziła czytałąm dużo o dzieciach..ich pielęgnacji…procedurac okołoporodowych…szczepieniach. Na poródówkę szłam merytorycznie przygotowana..wiedziałam, że szczepić nie chcę i nie będę. I gdy pediatra przyszedł mnie „nawrócić”..bo ja anty na Credego, witaminę K i szczepienia. Jak mu „sypnęłam” kilkoma faktami…i wiedzą…to zrobił taką minę zdziwioną, że aż ja byłam zdziwiona. Powiedział…”widzę, że pani jest świadoma” i wyszedł. Nie wiem co chciał przez to powiedzieć. Pózniej….pielęgniarki gdy coś miały zrobić przy dziecku pytały mnie o zgodę.
    Jestem matką wariatką i czuję się z tym wspaniale. Wolę być wariatką niż matka normalną…bo normalne uważam że trochę szkodzą swoim dzieciom.Ale to moje zdanie. Znam takie normalne matki. Idąc na szczepienie nawet nie wiedzą..na co będzie to szczepienie. Niemowlaki z wadą serca szczepią na wszystko…i jeszcze pytają na co mogą jeszcze…a więc i rota…i meningo…i grypa i nawet odkleszczowe zapalenie mózgu. To jest dopiero matka Wariatka…tylko rąbnięta w drugą stronę….bez obrazy 🙂
    A na koniec jeszcze kilka moich spostrzeżeń..i jednocześnie pytanie…Czy wierzycie w coś takiego jak skoki rozwojowe? Ja nie do końca. Otóż te skoki dziwnie się zbiegają z terminami szczepień. Objawy skoków to płacz, marudzenie dziecka, problemy ze spaniem, jedzeniem…itp. Moja nieszczepiona i nigdy takich skoków nie miała. Byłam członkiem pewnej mamuskowej grupy na facebooku…i tam mamy (często bardzo młode…nieświadome) szczczepionce na wszysto co się da…obowiązkowe i dodatkowe…kilka szczepień jednego dnia…narzekały na swoje maluchy…że płaczą, marudza, nei chcą jeść…i pewnie to ten skok i pytały..kiedy on minie bo już 2 tygodnie tak trwa. I dziwne że po szczepieniach często te skoki im się pojawiały. Noeemidemi co TY sądzisz na temat tych skoków? Jest też coś takiego jak highneedbaby czyli wymagające dziecko…potocznie hajnid. TO dziecko:
    nadwrażliwe,
    nadaktywne,
    wymagające,
    nieodkładalne,
    nieprzewidywalne.
    Też mi tu coś nie pasuje….jakby tuszowanie objawów poszczepiennych. Może się mylę. Nie wiem. Moje dziecko od rana do nocy jest rozesmiane. Praktycznie nie płacze. Ostatnio się przestraszyło mojego kichnięcia to jękneło ze strachem w oczach. Nic więcej…czasem sobie jęczy tylko a płecze na prawdę rzadko.
    Ale się rozpisałama. Muszę jeszcze dodać kochana Noemi, że moje sprawy zawodowe poukłądałam sobie na tyle ile to możliwe…porozmawiałam z mężem i on mi pomoże. Nie było problemu żeby się dogadać. Ustawiłam sobie kilka szkoleń na soboty…tak po 4-6 godzin. NOemi bardzo mi pomogłaś. Myślałam, że ta tęsknota za pracą mi przejdzie…ale uświadomiłaś mi, że tak się nie stanie i że muszę coś z tym zrobić 🙂 Zrobiłam i czuję się teraz o wiele lepiej 🙂 Dziękuję Ci Kochana 🙂 Buziaki 🙂

    1. Aga, dziękuję Ci za ten cenny komentarz. Wychodzi na to że jesteś prawdziwą Matką Wariatką i jeszcze chcesz pracować! To się w ogóle w głowie nie mieści! Myślę, że też burzysz stereotyp rodzicielstwa bliskości gdzie dziecko gra pierwsze skrzypce, a matka musi się całkowicie podporządkowywać rezygnując ze swojego życia. Bo jesteś z córeczką bardzo blisko i zawsze kiedy Cię potrzebuje, ale chcesz także rozwijać siebie. Cieszę się, że sobie poukładałaś swoje sprawy zawodowe – o weekendowych szkoleniach też myślałam w Twoim przypadku – ale nie chciałam zostać posądzona o sugerowanie ograniczania czasu z mężem. Skoro jednak udało Wam się dogadać – to idealnie :). Buziaki 🙂

    2. A i co do High Need Baby – to pewnie szczepionki mają na to pewien wpływ, ale nie powiedziałabym, że tylko to. To jest kwestia osobowości, charakteru, podejścia rodziców. To szerszy aspekt. Ale zaburzenia behawioralne po podaniu szczepionki i te „skoki rozwojowe”, nieutulony płacz – to wszystko jak najbardziej z tym się wiąże. I te biedne normalne matki są tak ufne, biały kitel uchroni przed wszystkim. Żałośnie smutne. I co gorsze tak głęboko w tym siedzą, że nawet jak przez przypadek dotrze do nich taka wiadomość, to nie zastanowią się nad tym, nie pochylą, tylko całkowicie negują. Nikomu nie życzę NOPów, ale niestety tak jest, że dopiero poważny NOP otwiera niedowiarkom oczy.

    3. Hej Aga, Noemi i wszystkie matki wariatki! Tu matka wariatka, Kaśka! 🙂
      Trochę o skokach chciałam. Moja Mała ma 7 miesięcy i nie wszystkie zarejestrowalam, ale jeden był na pewno. Trwał kilka tygodni. No 'popsuło się dziecko’ i wiedziałam kiedy koniec. Totalna zmiana z dnia na dzień. Nie szczepilismy Jej na nic.
      Przyjaciółka szczepiła jak leci, oczywiście miliard w 1, bo kitel polecił i ona skoków żadnych nie zarejestrowała. Więc chyba jednak zależy od dziecka.

      Żałuję, że dopiero niedawno odkryłam ten blog, jak i blog Pepsi, ale cieszę się, że jest nas jednak masa świadomych ludzi!

      Ostatnio, dziwnym trafem, na 'fitnesach’, na które z Małą chodzimy, poruszono temat szczepień. Okazało się, że na 8 kobiet na sali, tylko jedna szczepiła swoje dziecko! Serio, to mnie bardzo pokrzepiło i napełniło wiarą w ludzi.

      1. Hej Matko Wariatko, cieszymy się, że tu jesteś. Coraz więcej świadomych ludzi w koło. Poza tym – wiesz przyciągasz to z czym sama rezonujesz :).
        Co do skoków to ja szczerze mówiąc nie widziałam takich gwałtownych zmian, a też wiadomo, że nie s. Więc myślę, że to zależy od dziecka i spostrzegawczości matki :). Po szczepionkach na pewno często notowany jest regres w zachowaniu, w umiejętnościach, cofnięcie się w rozwoju.

  13. Opowiem z autopsji, moja córka 9 miesięcy, nie szczepiona na nic, a HNB od urodzenia i skoki rozwojowe przechodzimy z zegarkiem w ręku, a pełnia księżyca oznacza dla nas bezsenną noc. Diagnoza: wrażliwiec. Od neurologa usłyszałam, że na pewno będzie miała ADHD…:) Natomiast dzieci mojego brata szczepione na wszystko także ponad programowo, są super ułożone, spokojne, nie płaczliwe. A ile to ja razy usłyszałam, że mam co chciałam, nie szczepiłam to mam żywe dziecko i muszę się teraz z nią „szarpać”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zamknij
Zamknij
Zaloguj się
Zamknij
Koszyk (0)

Brak produktów w koszyku. Brak produktów w koszyku.